Przepraszam, ale mam problemy z moim kompem, nie chce współpracować ani z Google, ani ze mną. Piszę z laptopa męża, czego nie będę komentować ...
Jeździmy na siedlisko, harujemy, efekty niewidoczne. Ale jest nadzieja. Wychylają łepki przebiśniegi, ponoć przyleciały żurawie ... niemniej nasza Finlandia nadal mrozem szczypie w uszy, złowrogo świszcze wiatrem ...
Marzymy coraz śmielej, o wiośnie, o zlocie rodzinki na Wielkanoc, o lecie pełnym warzyw, ziół i kwiecia. Zobaczymy.
Fotki na moim laptopie, zatem póki co nie będzie, innym razem.
Pozdrawiam podczytujacych mój blog - jolanda
Jeździmy na siedlisko, harujemy, efekty niewidoczne. Ale jest nadzieja. Wychylają łepki przebiśniegi, ponoć przyleciały żurawie ... niemniej nasza Finlandia nadal mrozem szczypie w uszy, złowrogo świszcze wiatrem ...
Marzymy coraz śmielej, o wiośnie, o zlocie rodzinki na Wielkanoc, o lecie pełnym warzyw, ziół i kwiecia. Zobaczymy.
Fotki na moim laptopie, zatem póki co nie będzie, innym razem.
Pozdrawiam podczytujacych mój blog - jolanda
Pozdrowienia dla Ciebie, chorego kompa i Waszej nadchodzącej wiosny!
OdpowiedzUsuńIdzie wiosna będzie lepiej :)))) Wszystko ożyje i komputer też :)))
OdpowiedzUsuńCiepłe pozdrowienia przesyłam
Jolu, poczekamy, warto :)
OdpowiedzUsuńŚciskam!
dobrze, że coś naskrobałaś bo by ci jeszcze sąsiedzi wypominali, że blog umiera ;)
OdpowiedzUsuńWróbelku - a co z Odwróconą perspektywą, co z Twórczym polem? Dobrze, że naskrobałaś cokolwiek na Ugorach ... Telefonów nie odbierasz i miałam różne myśli, ale uspokoiłam się po poście na Ugorach.
OdpowiedzUsuńBądźcie gotowi w weekend na sąsiedzkie powitanie, ha, ha, mam głowę pełną pomysłów i wkrótce zwalę się na dłużej, może następnym razem.
Buziaki
PS. laptok się odbuntował.
oj tam oj tam, to blogi prezentacyjne a pole to o codzienności :)
OdpowiedzUsuń