jo-landia

Odgruzowujemy je powolutku, głaszczemy każdą cegłę, kamień, z namaszczeniem podchodzimy do nadgryzionej
zębem czasu deski, belki czy okucia.
Nie jest naszym zamiarem stworzenie skansenu, ale marzymy o stworzeniu własnego, niepowtarzalnego miejsca,
gdzie chętnie będzie wpadać nasza dzieciarnia z wnukami, nasi przyjaciele.
Gdzie przydomowy warzywniak roztaczać będzie zapach ziół i kopru, gdzie dzieciaki będą mogły biegać na bosaka
(a uwielbiają !) i zrywać owoce prosto z sadu;
gdzie wiejski ogród będzie przypominał moje dzieciństwo z Podlasia, w którym nie zabraknie malwy, niezapominajki,
smagliczki, floksów, goździków brodatych, etc.
Będę zbierała grzyby, robiła przetwory, nalewki, ... a w międzyczasie dekoracje ślubno-weselne, bo bez tego jednak
nie potrafiłabym żyć.

piątek, 25 kwietnia 2014

Mimochodem ...

Witam Was bardzo gorąco.

Salon brązowy jeszcze nie gotowy, szafa mnie wykończyła, ale wyszła cudnie. Nie wiadomo w co ręce włożyć, czy szykować warzywnik, tunel foliowy czy rabatki. Notoryczne zbieranie kamieni to zajęcie najnudniejsze na świecie, końca nie widać. Odnawialiśmy łąkę, szykujemy boisko do piłki nożnej, sporo powiększony jest staw, kamieni zatrzęsienie. Wyobrażacie sobie uprzątnięcie 4 ha, ba i jeszcze 800 metrów ? Część dalszą od zabudowań darowaliśmy sobie.

Słoneczko przygrzewa od kilku dni, żaby kumkają, słowik wyśpiewuje swoje serenady, życie jest piękne, choć bardzo pracowite.
Ale donoszę, że mam się dobrze.
W sadzie po cebulicy syberyjskiej dalej błękitnie - zalany jest morzem niezapominajek, część ratowałam przed kosiarką ...






Buziaki.
Może uda mi się wkrótce znów mimochodem cosik zamieścić.
Pa. Słonecznego weekendu życzę.
jolanda

piątek, 4 kwietnia 2014

Wieści z obu stron miedzy

Witam serdecznie.


Sąsiedzi w magazynie Green Canoe - obejrzyjcie koniecznie - str. 139 - 145.
Co tworzą i jaką magię roztaczają przedmioty spod ich ręki.

Jest i moja szafeczka łazienkowa, ha, ha.

Wisząca lampa nad ławą to mistrzostwo świata, tym bardziej, że uczestniczyłam w odkopywaniu dziurawych misek sztuk trzy na ruinach pobliskiego siedliska.


Są i inne mebelki z Twórczego Pola w Domku Ogrodnika, ale o nich innym razem. Domek Ogrodnika mam już umeblowany, hura.

Stara chata dalej się remontuje.
Zrobiony "Kwadrans" - lada do Salonu Brązowego. Szlifuję szafę trzydrzwiową z lustrem, też do Brązowego, który ma pobielone ściany, czekają belki, parapet i podłoga do szlifowania i malowania. Meble w powijakach, no poza ladą, która wyszła super, zdjęcia będą już w zaaranżowanym pokoju, cierpliwości.





Na Mazury w końcu zawitała wiosna, ale chroniczny brak czasu nie pozwala się nią delektować, nawet zdjęć nie ma kiedy zrobić. Fiołki pachną oszałamiająco, leśne przylaszczkowe kobierce podziwiam czasem z okien samochodu ...

Ogród dalej czeka, z czego korzysta zielsko i pnie się ku słońcu w mgnieniu oka. Mimochodem staram się coś ogarniać, ze skutkiem bardzo miernym, ale priorytetem jest przygotowanie lokum dla rodzinki przed sezonem letnim.









Cebulica syberyjska ściele się błękitem w sadzie - kocham ten widok.

Słonecznego weekendu
jolanda