jo-landia

Odgruzowujemy je powolutku, głaszczemy każdą cegłę, kamień, z namaszczeniem podchodzimy do nadgryzionej
zębem czasu deski, belki czy okucia.
Nie jest naszym zamiarem stworzenie skansenu, ale marzymy o stworzeniu własnego, niepowtarzalnego miejsca,
gdzie chętnie będzie wpadać nasza dzieciarnia z wnukami, nasi przyjaciele.
Gdzie przydomowy warzywniak roztaczać będzie zapach ziół i kopru, gdzie dzieciaki będą mogły biegać na bosaka
(a uwielbiają !) i zrywać owoce prosto z sadu;
gdzie wiejski ogród będzie przypominał moje dzieciństwo z Podlasia, w którym nie zabraknie malwy, niezapominajki,
smagliczki, floksów, goździków brodatych, etc.
Będę zbierała grzyby, robiła przetwory, nalewki, ... a w międzyczasie dekoracje ślubno-weselne, bo bez tego jednak
nie potrafiłabym żyć.

poniedziałek, 16 marca 2015

Przewrót wiosenny




Po raz piąty świat stanął na głowie.
Piąty wnuk już zaliczył piątkowe korki w stolicy :(
Nie jest łatwo wpaść w rytm codziennego dnia, tym bardziej, że jest jeszcze niespełna trzylatek. Tymczasem relacje między braćmi są idealne, ale kto to wie co będzie dalej.
Ja jestem uziemiona w Warszawie, nie wiem na jak długo, oby mama maluszka czuła się dobrze i malec troszku "zmężniał".
Ze starszym jestem za pan brat, ale przy mamie nasza zażyłość się rozluźniła.
Krzątam się wokół kuchni, piekarnika, pralki i żelazka.
Myślami jestem na mazurskim warzywniku.
Tyle u mnie natenczas.
Buziaki dla Was.

jolanda


 
 
PS. Jak ktoś ma cierpliwość i dostęp do dużych koćków, to może sobie taki wianek zmajstrować za pomocą kleju na gorąco. Tu akuratnie mały wianuszek, ale za to dwustronny, bo ma wisieć w przeszklonych drzwiach.

środa, 4 marca 2015

Przedsmak wiosny

Nie będę straszyć zimowymi zdjęciami z poprzedniego postu, bo wiosnę spłoszę, a przecież wszyscy na nią czekamy.



Oto przede mną wesoło dyndają dzwoneczki pierwszych przebiśniegów. Te na rabacie dopiero się wydostały spod ziemi, ale kępka przyniesiona  do domu rozkwitła w okamgnieniu. I od razu herbata smakuje wybornie a i myśli lekkie, i bardziej klarowne.






 

 
 
Za oknem zdecydowanie jej mniej, wiosny rzecz jasna, jutro szukam jej w lesie, ale nie mam specjalnie nadziei, bo kilka dni temu zalegały tam rozległe placki białej, no może lekko przyszarzałej, skorupy pośniegowej. Staw i bagna jeszcze solidnie skute lodem. Rozległe pola jakby jesienne, bardziej wypłowiałe. Traktory czekają w pogotowiu na orkę wiosenną, czeka ptactwo złaknione świeżynki, którą serwują im skiby za pługami.
Niemniej idzie ku dobremu.













Do miłego wiosennego
jolanda

PS. Lubicie takie figlarne konary? W przebiśniegach też jest ciekawy. Poniżej nasza stara lipa.