Po raz piąty świat stanął na głowie.
Piąty wnuk już zaliczył piątkowe korki w stolicy :(
Nie jest łatwo wpaść w rytm codziennego dnia, tym bardziej, że jest jeszcze niespełna trzylatek. Tymczasem relacje między braćmi są idealne, ale kto to wie co będzie dalej.
Ja jestem uziemiona w Warszawie, nie wiem na jak długo, oby mama maluszka czuła się dobrze i malec troszku "zmężniał".
Ze starszym jestem za pan brat, ale przy mamie nasza zażyłość się rozluźniła.
Krzątam się wokół kuchni, piekarnika, pralki i żelazka.
Myślami jestem na mazurskim warzywniku.
Tyle u mnie natenczas.
Buziaki dla Was.
jolanda
PS. Jak ktoś ma cierpliwość i dostęp do dużych koćków, to może sobie taki wianek zmajstrować za pomocą kleju na gorąco. Tu akuratnie mały wianuszek, ale za to dwustronny, bo ma wisieć w przeszklonych drzwiach.