jo-landia

Odgruzowujemy je powolutku, głaszczemy każdą cegłę, kamień, z namaszczeniem podchodzimy do nadgryzionej
zębem czasu deski, belki czy okucia.
Nie jest naszym zamiarem stworzenie skansenu, ale marzymy o stworzeniu własnego, niepowtarzalnego miejsca,
gdzie chętnie będzie wpadać nasza dzieciarnia z wnukami, nasi przyjaciele.
Gdzie przydomowy warzywniak roztaczać będzie zapach ziół i kopru, gdzie dzieciaki będą mogły biegać na bosaka
(a uwielbiają !) i zrywać owoce prosto z sadu;
gdzie wiejski ogród będzie przypominał moje dzieciństwo z Podlasia, w którym nie zabraknie malwy, niezapominajki,
smagliczki, floksów, goździków brodatych, etc.
Będę zbierała grzyby, robiła przetwory, nalewki, ... a w międzyczasie dekoracje ślubno-weselne, bo bez tego jednak
nie potrafiłabym żyć.

piątek, 24 października 2014

Kwiatów żal ...



Kobea to moja ukochana roślina. Porasta rokrocznie mur. I rokrocznie najbujniej kwitnie tuż przed przymrozkami. Nic na to nie poradzę, bo wysadzić ją można w maju po zimnych Ogrodnikach.
Mimo słonecznego tegorocznego lata nie zdążyła z kwiatami, jak zwykle. Żal serce ściska, jak multum pąków kwiatowych nie zdąży ukazać swej pełnej krasy.
Dziś rano kobea nadmarzła, najbardziej ucierpiały dalie.

Wczorajsze zdjęcia, które robiłam ze zmrożonymi od arktycznego wiatru rękoma. W kadrach pełnia lata, a za oknem zmarźlina, choć dzień od rana b. słoneczny.

Cieplutko pozdrawiam
jolanda












Nasturcja samosiejka z tunelu foliowego


Dziś dalie smutno zwiesiły głowy


Szałwia




Kosmosy (po)legły na sole


Zestawienie tych dwóch roślin uważam za genialne


Miechunka z mrozem


 



 

20 komentarzy:

  1. oj żal tych tropikalnych kwiatów... mazurskie lato kończy się zimą, niestety, a zanim się rozkręci, to trwa!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kobea rosnie w Wenezueli jak chwast, nie ma zimy wiec sobie rosnie nieprzerwanie, jej kwiaty z zielonych dochodza do fioletu przez wszelka game posrednia tych kolorow, robie z niej bukiety laczac wszystkie te kolorki, sa przepiekne. Masz sliczny ogrod, i szkoda ,ze juz zdecydowanie przymrozilo...pozdrawiam Cie serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas dziś nad ranem minus 6... Aż się boję zajrzeć do ogrodu... Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  4. ...u nas chyba dalie przetrwały, zobaczymy dopiero jutro...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mur opleciony kobeą, co za piękny widok, co roku zachwycam się nim; jechałam dziś raniutko do miasta, mrozu jeszcze u nas nie było, gdzieś w okolicy +1, pyszne dalie wychylały się z ogrodów, co jedna, to ładniejsza, oj! myślę sobie, czy przetrwacie dzisiejszą noc, bo mróz ma być dziś; bardzo szkoda tych piękności, bardzo; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem zakochana w Mazurskim siedlisku !!!!!!!! - . wszystko mi się tu podoba i godzinami mogłabym oglądać Twój blog - pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Jolu Twoje zdjęcia !!!!!! Ganeczkiem nieustannie się zachwycam , a taki murek to moje marzenie . Popieram Wandę powyżej , też tak myślę o Twoim blogu a u Wandy też mogłabym godzinami przesiadywać. Pozdrawiam cieplutko i udanego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mi się Twoje obejście. takie swojskie, ukwiecone, śliczne. Kwiaty nadal kwitną pięknie. Niech ich mróz nie zetnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ech, pierwsze przymrozki, zal zawsze kwiatow..U nas jeszcze dalie kwitna. A kobea zagosci u mnie w przyszlym roku.
    Sielsko tam u Ciebie i pieknie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja w tym roku posiana, zmarniała. W zeszłym roku z sadzonki ze sklepu, nawet urosła i miała kilka kwiatków, ale nie tyle, co u Ciebie. A może ją wysadzić wcześniej i robić jej jakiś klosz ochronny z folii w razie przymrozków wiosennych. Może wtedy wcześniej zakwitnie?
    Ale jest śliczna, faktycznie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jolanto, wczoraj przewertowałam Twojego bloga od początku do końca, nie pierwszy raz zresztą :-) Jesteś dla mnie nieustającym źródłem inspiracji!!! Podziwiam, zazdroszczę, cudnie tam macie, ogrom pracy włożyliście w wasze siedlisko i efekty są powalające! Chylę czoła!!! Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepiękne zdjęcia!!!
    Mur cudny, drabina (czy to schodki:) też cudna, no i ten ganek i znów wspomnienia....
    Ach no i te drzwi...
    Udanej niedzieli!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten dzwoneczek... :)

    I ja się zachwycam. Aż żal, że jesień odbierze nieco uroku siedlisku, ale gdy sypnie śniegiem, będzie znów jak zaczarowane...

    OdpowiedzUsuń
  14. Dom prezentuje się już cudnie Jolu. Ależ moc pracy wykonaliście, podziwiam za każdym razem i przy każdej odsłonie :) Myślałam, że to ja coś zmaściłam z moją kobeą, a ona po prostu tak późno kwitnie. Ten murek, ach ten murek. Dziś urzekła mnie też Twoja daliowa rabata, dzięki tym pokaźnym kamieniom jest niesamowita. Pisałam już, że mamy podobne gusta;) Serdeczności ślę

    OdpowiedzUsuń
  15. Rzeczywiście zestawienie z rozchodnikiem super. Czy ta szara roslina to bylica?

    OdpowiedzUsuń
  16. Chałupka jak z bajki, dzwonki kobei jak malowane, szkoda, szkoda, że tak to mija. U mnie nagietki jak w pełni lata, żal że zmarzną, ale co zrobić?
    Czekać do wiosny!
    Pozdrowienia serdeczne.

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękny, wspaniały ganek... doskonałe proporcje. Nic dodać. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Szkoda pąków kobei ale i tak pięknie wyglądała. Dzwonek i mnie zauroczył, jak zresztą całe Twoje obejście. Ślicznie jest u Ciebie ! Uściski !

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj Jolu. Pospacerowałam sobie po twoim blogu. Jestem zachwycona domem i okolicą. Pięknie opisujesz i pięknie ilustrujesz swoje opowieści zdjęciami.
    Dziękuję Ci za odwiedziny i miły komentarz. Przesyłam serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  20. Jolu piękne miejsce, raj na ziemi, dom cudowny! Żeby tak mi kiedyś było dane takie siedlisko ;) Zazdroszczę i to nawet bardzo ;)
    Dziękuję za odwiedzinki u mnie :)

    OdpowiedzUsuń