jo-landia

Odgruzowujemy je powolutku, głaszczemy każdą cegłę, kamień, z namaszczeniem podchodzimy do nadgryzionej
zębem czasu deski, belki czy okucia.
Nie jest naszym zamiarem stworzenie skansenu, ale marzymy o stworzeniu własnego, niepowtarzalnego miejsca,
gdzie chętnie będzie wpadać nasza dzieciarnia z wnukami, nasi przyjaciele.
Gdzie przydomowy warzywniak roztaczać będzie zapach ziół i kopru, gdzie dzieciaki będą mogły biegać na bosaka
(a uwielbiają !) i zrywać owoce prosto z sadu;
gdzie wiejski ogród będzie przypominał moje dzieciństwo z Podlasia, w którym nie zabraknie malwy, niezapominajki,
smagliczki, floksów, goździków brodatych, etc.
Będę zbierała grzyby, robiła przetwory, nalewki, ... a w międzyczasie dekoracje ślubno-weselne, bo bez tego jednak
nie potrafiłabym żyć.

wtorek, 4 grudnia 2012

Szczęście jest tak bardzo blisko

Drepcząc schodami z antresoli sypialnianej w sobotni ranek starałam się zanucić Barcelonę ... czy w ogóle możliwe jest zanucenie czegokolwiek przed poranną kawą? Zalałam kubek wrzątkiem, złapałam upragnionego łyka, gdy nagle z radia usłyszałam to, na co czekałam. Gwoli wyjaśnienia - rzadko budzę się z piosnką na ustach, daleko mi do melomanki, ot, taki dzień, naszło mnie.
- Marzenia się spełniają - skwitowałam mężowi.
Melodia na dzień dobry, zwiastun miłego dnia.

Genezy miłego sobotniego poranka szukać trzeba w piątkowy wieczór. Otóż zwyczajowo, po naszej kilkudniowej nieobecności w siedlisku, gdy temperatura w Domku Ogrodnika już oscyluje wokół 20 st. C, dzwonię z komunikatem do sąsiadów, że jesteśmy gotowi na ich przybycie.

Razem z sąsiadami przybył obraz Wyzebrana przejażdżka, głównie z powodu faktury i  kolorytu ramki - wg autorki dzieła, jakoby sam obraz to tylko dodatek do owych cudownych ramek ...
Zamaiło się w domku, powiało wiosną, zazieleniło, oj chciałoby się zasiąść na murawie, w rozbielonym kwieciem sadzie ...
Mąż zakochał się ... w obrazie, wspomnieniu czy marzeniu, a któż to wie? Nie pytam, sama się zachwycam, bo obrazek wprowadza pogodny nastrój beztroskiej dziecinnej zabawy. Może w szary, grudniowy, bezsłoneczny dzień to lek na chandrę?


Spowodował lawinę pomysłów, dał nam wszystkim takiego powera, że po sobotnich zakupach (przede wszystkim lnu na obicie narożnika) i obiadku, zabraliśmy się pełną parą za robotę.

Oto salonowo-jadalniany narożnik, który dysonansował z kątem do poobiedniej kwadransowej regeneracji, ew. drzemki (ten też pozostawia  do życzenia, ale jest na dalszej pozycji kolejki po estetykę wnętrz siedliskowych).


Ów narożnik z prawej, poniżej ze stołem i krzesłami.
Ponieważ zbieramy wszystko, co kto wyrzuca z mieszkania, trudno zgrać design, new look jest koniecznością.


Rozbebeszamy narożnik i działamy.



Efekty teamu, tadam:





W niedzielę dzieło dokończono - krzesła i stół do kompletu.
Zapraszam na klimatyczną sesję zdjęciową głównych sprawców dzieła renowacji.

Pozdrawiam znad stołu w kolorze cappuccino, mniam, mniam, wokół roztacza się  zapach świeżego wosku i suszących się plastrów pomarańczy, dyskretnie pomijam dymek papierosowy, bez którego nie powstałby żaden post (wytrzyjcie to myszką, proszę)

jolanda

PS. Nasze sąsiedztwo to bardzo twórczy ludzie, zajrzyjcie proszę jeszcze raz na Perspektywę by obejrzeć prace Julitki i tutaj,  mnie zauroczyły wróble na biegunach.


22 komentarze:

  1. :* lecę spać bo rano do sklepu po woski i projekt złożyć...itp,itd.
    cieszę się, że mogłam z Miłym w tym naszym wspólnym działaniu uczestniczyć :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj
    Przepiekny obraz, a Twoja metamorfoza- rewelacyjna.
    Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  3. Obrazek ma uroczą ramkę, to prawda, ale sam też jest miły. Kanapa przeszła niesamowitą metamorfozę. Zdolni jesteście :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Za tego papieroska masz ode mnie po nosie.... to tak na wstępie... ale ten narożnik...WOW!!!! Wybaczam wszelkie grzechy i grzeszki. Cudo absolutne. Bosko pobielone i tym lnem opasane. Jesteście cudotwórcami. No i kota w ucho smyram bo słodziak. :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. aaaaaa no właśnie... no i jeszcze obraz /tak mi na koniec oczy przysłoniłaś tym narożnikiem, że zapomniałam wspomnieć iż.../ też się zakochałam. Uroczy klimat no i mi przypomina także to żebranie u taty... "tato mogę na konia???" no i taka rył kolanami po podłodze i woził córcię swą... Teraz ON wozi naszą chrześnicę. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny narożnik Ci wyszedł :) a ja tyle staroci wyrzuciłam :(
    Miłego I.

    OdpowiedzUsuń
  7. a klimatyczna sesja polegała na wygonieniu naszych chłopców z kadru a i tak jak widać na ostatnim, twardzi byli ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. No to ja tylko westchnę sobie "ach" i "och", narożnik "po" wygląda, jak pałacowy mebel.Dobrze mieć takich pomagających.
    Obrazek jest super, każda z nas chyba tak "woziła" swoje pociechy, dzieci to uwielbiają:)
    A jak chciałabyś kiedyś zobaczyć misz-masz -meblowo-śmietnikowy to udaj się będąc w "mieście" na tyłach Teatru Wielkiego do kafejki Antrakt:)Super klimat, jak masz psa to zabierz, mile widziany:)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  9. Udana przemiana :)ważne że mebelek dostał drugie życie.Obrazek ładnie dopełnia kącik :)
    Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jolu, ale te obrazy cudne :) i jeden i drugi :) zazdraszczam :) a renowacja narożnika wyszła super :) kolor mi się podoba dzięki niemu ozdoby na oparciach wyglądają uroczo :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nadrabiam wreszcie zaległości, których narobiło się niemało.
    Najpierw zachwyciły mnie Twoje drzwi wejściowe, piękne, dwuskrzydłowe, nadgryzione zębem czasu!
    O takich również marzyłam, niestety mam te zwykłe.
    Potem obraz, taki jasny, radosny, a ramka cudna!
    No i ta salonikowa kanapka, cacko wyczarowałaś!
    Pięknie wszystko wygląda na tle białej ściany!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Metamorfoza wspaniała!!! Nie dziwię się, że obraz was zainspirował i dał "kopa" do roboty... Jest piękny!
    Pozdrawiam!
    Iza

    OdpowiedzUsuń
  13. wspaniały ten narożnik. jak wy umiecie wyobraźnie przekuć w czyn. pozdrowienia zostawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wpadam, czytam, nigdy nie komentowałam, zazdrościłam po cichu ale dzisiaj ten narożnik mnie rzucił na kolana!!!! Zazdrość mi oczy zalała ;)))No cudo po prostu!!!!! Czapki z głów za pomysł, chęci, pracę i wynik :)))))

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie, no dech mi zaparło! zazdroszczę wspaniałych sąsiadów, zajrzałam do nich na stronkę, jakie pomysły, staranne wykonanie, coś pięknego na wykorzystanie starych, niepotrzebnych różności; pozdrawiam serdecznie wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  16. No- rzeczywiście po "tadam!" efekt maksymalny :)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. No kurcze blade! Wszystko, jak zwykle piękne, sąsiedzi wyjątkowi, obrazek od, którego robi się ciepło!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  18. Wspaniały jest teraz! Bardzo lubię rozbielone meble, niestety, musiałabym w moim domku wszystko przemalowywać, a na takie szaleństwa mnie już nie stać- chyba za stara już jestem i odwagi brak.Chętnie pocieszę oko i nakarmię duszyczkę u Ciebie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. zatkao kakao i się napatrzeć nie mogę!!!Absolutnie najgenialniejsza przeróbka jaką dotąd widziałam!Masz talent!Kilka razy cofałam sie w tym poście na foty przed i po przypatrując się im, czy aby na pewno to ten sam mebel.Gdyby był ranking-drugie życie mebli, temu przyznałabym pierwsze miejsce...:)A i jeszcze zaintrygowała mnie pobielona podłoga z płyty osb;)obserwuje wiec jeden z lepszych blogów jakie znalazłam.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Dziękuję, miło mi, proszę, rozgość się, zabawa dopiero się zaczyna.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń