Witam serdecznie.
Ku chronologii jeszcze kilka zdjęć majowych.
Łąki zaraz skoszą ...
Do zobaczenia w czerwcu, tym razem zostaję na Mazurach dłużej, bedę trochę zaglądać do Was, ale tablet to nie laptop, poza tym wołowato pracuje.
Ku chronologii jeszcze kilka zdjęć majowych.
Łąki zaraz skoszą ...
Na bagnach zielono, kwitną kosaćce ...
Łazikując po okolicy:
Okolica obfituje w dziki łubin, śliczny i bardzo chciałam taki mieć na siedlisku. Wiosna jednak mijała, a ja łubin miałam nadal w sferze marzeń. I tu niespodzianka wielka. Wysiał się sam, nieopodal domku ogrodnika.
Pierwsze plony z warzywniaka:
Wielką frajdę sprawia doprawianie potraw własną świeżutką dymką czy bazylią.
Pragnienie gaszone napojem z cytryną i listkiem mięty, oczywiście z ogrodu.
Powstaje brukowa ścieżka przy domku ogrodnika, w pocie czoła rzec można, mojego męża i sąsiadki ... są w niespełna pół drogi. Oj potrwa to trochę, chyba, że znów zaprosi sąsiadkę ...
W wawce, na pocieszenie chyba rozstania z Mazurami, za oknem sypialni na piętrze gołębica uwiła gniazdo:
Marzą mi się pola bławatków i maków.
jolanda
Piękna ta Twoja kraina Jolando, cudne bukiety, urzekające starocie... rozkręcasz się! Buziaki Dominika
OdpowiedzUsuńPiękne są Twoje zdjęcia majowe. Jest nawet widok polsko - toskański :-). Bukiety też są cudne i smutno, ze niedługo skoszą łąki. Pozdrawiam i życzę efektywnej pracy.
OdpowiedzUsuńgniazdko uwiły synogralice :))))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Piękne zdjęcia .Brukowa ścieżka piękna , zastanawia nas tylko rola sąsiadki :/ w jej budowie :)))
OdpowiedzUsuńDzięki Anetko, dzięki WAM wszystkim.
OdpowiedzUsuńLos apaqueros - najlepiej sąsiadkę zaprosić na piwo ... to "rilaks" dla niej.
Taka sąsiadka to skarb - malarka, rzeźbiarka, fotografka, stolarz, zdun ... jak widać i brukarz.
Zastanawia mnie c
Czy damskie odmiany tych zawodów to stolarka, brukarka etc.?
Miłego weekendu :)
jolanda
Cudowności!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i fantastyczne kolory, rewelacyjne widoki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńprzepiękne to pierwsze zdjęcie :*
OdpowiedzUsuńMajowe łaki są najpiękniejsze, przynajmniej dla mnie!
OdpowiedzUsuńJa z kazdego spaceru z Maksiem wracam z naręczem polnych kwiatów, a potem rozstawiam je po domu, nawet w zwykłych słojach, aby napawać sie ich wonią i pięknem.
Uściski posyłam.
Na szczęście moich nie skoszą, bo same ugory wokół. Za jakiś czas zacznie kwitnąć wrotycz i inne łąkowe, których nie znam. Po wrotycz trzeba wchodzić po pas w trawy i żeby nie te pająki to byłoby wszystko w porządku. Ziółek Ci zazdroszczę, bo moja bazylia dopiero łepki wystawiła, majeranek posadzony,ale lubczyk ładnie wyrósł i pietruszka zeszłoroczna na natkę. Bruk to fajna sprawa, mam przed tarasem kawałek, ale zarasta trawą i trzeba pielić, żeby całkiem nie zarósł. Nie mam kamieni trzeba kupić, a szkoda bo brukowe ścieżki też nam się marzą w ogrodzie:) Pozdrawiam czerwcowo, już niedługo lecę też na dłużej.
OdpowiedzUsuńMamy taki sam szpinak w podobnych koszyczkach!
OdpowiedzUsuńSiedzę na Mazurach, pogoda w kratkę ale i tak bosko.
OdpowiedzUsuńM. i Zielona Milo - dziękuję.
Wróbelku - Ty dobrze wiesz ile ta ocena dla mnie znaczy.
Amelio takie bukiety w słojach to jest to. Witam w klubie.
Miło Cię znów gościć:)
Mnemosyne - dawaj do nas. Kamieni w brud, ostatnio pogłębialiśmy staw, w którym dłuższy czas topiony był kambulec budulec różnego kalibru.
Zielsko na bruku randapem potraktuj.
Dzięki, że znów u mnie zagościłaś.
Gaju - ponieważ Ty jesteś Perfekcyjną Panią Ogrodu - to może znak, że i ja taką zostanę:):):)
Serdecznie Was kochani pozdrawiam
jolanda
Witaj, Kobieto Walcząca z Chwastami, ten prolem chyba dotyka każdego, kto posiada choć kawałek własnej ziemi; taka sąsiadka to prawdziwy skarb, przy tylu zainteresowaniach pewnie jeszcze ciekawa osobowość; takim napojem z miętą i melisą natchnęłaś mnie, ziół tych mam pod dostatkiem; Jolando, planujemy ziemną piwniczkę w skarpie, przy chatce, nie można usiąść bezczynnie, ciągle jakieś pomysły lęgną się w głowie; zapału jest dużo, oby sił starczyło; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMarysiu - to dzięki Tobie i takim osobom jak Ty i mi się chce. Podziwiam i staram się dotrzymać kroku, choć przy Twoim tempie jest to trudne.
UsuńBardzo ciekawe .... pozdrowienia z Hiszpanii
OdpowiedzUsuńDziękuję. Pozdrawiam z pachnących świeżym sianem Mazur.
UsuńDroga Jolando ! Pięknie masz w tej bajkowej krainie. Przeczytałam wiele postów i podziwiam Was za zapał, z jakim przywracacie życie swemu miejscu na ziemi. Prawda, że śniadanie w towarzystwie sarenek albo zurawi wynagradza wszelkie trudy ? Pozdrawiam Cię serdecznie znad grządek, które tez obficie skrapiam potem przy odchwaszczaniu, bleee....
OdpowiedzUsuńAniu Twoje słowa są szczególnie miłe.
UsuńLato i posiłki pod ponad stuletnią lipą, często z widokami saren, przy ptasim akompaniamencie, to prawdziwa uczta. Gorzej z prywatnym zającem, który systematycznie zjada kapustę i kalarepę na warzywniaku.
Znów pielę i pocieszam się, że nie tylko ja . . .
Pozdrawiam również serdecznie
Pięknie... Ach, odrobina ukochanej Polski :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe fotografie, a zakątek jak w raju. Będę zaglądać :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
zapraszam na siedlisko :)
UsuńPiękne zdjęcia! A my jesteśmy na etapie poszukiwań ciekawych miejsc na Mazurach, które odwiedzimy podczas letniego wypadu z maluchem. Gdy byłam dzieckiem opłynęłam całą tą część Polski kajakiem. Teraz odkurzam wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Może jakieś nowe zdjęcia.Siedze w mokrej wawie i chciałbym zobaczyć co się zmieniło.jak rośnie trawa i czy ryby rosną w stawie.Pzdr
OdpowiedzUsuńzdjęcia w strugach deszczu są żałosne.
OdpowiedzUsuńtrawa do wysiewu się kończy.
ryby grzeją się przy kupałowych świeczkach.
latorośl kicajca trzyma się obejścia i warzywniaka, skutecznie podgryza srebrną roślinkę na rabatce kwiatowej, sterczą kikuciki . . .
nie pozdrawiaj ino przybywaj
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPiękna ta brukowa ścieżka! Chyba właśnie o takiej zamarzyłam...eh...
OdpowiedzUsuń