jo-landia

Odgruzowujemy je powolutku, głaszczemy każdą cegłę, kamień, z namaszczeniem podchodzimy do nadgryzionej
zębem czasu deski, belki czy okucia.
Nie jest naszym zamiarem stworzenie skansenu, ale marzymy o stworzeniu własnego, niepowtarzalnego miejsca,
gdzie chętnie będzie wpadać nasza dzieciarnia z wnukami, nasi przyjaciele.
Gdzie przydomowy warzywniak roztaczać będzie zapach ziół i kopru, gdzie dzieciaki będą mogły biegać na bosaka
(a uwielbiają !) i zrywać owoce prosto z sadu;
gdzie wiejski ogród będzie przypominał moje dzieciństwo z Podlasia, w którym nie zabraknie malwy, niezapominajki,
smagliczki, floksów, goździków brodatych, etc.
Będę zbierała grzyby, robiła przetwory, nalewki, ... a w międzyczasie dekoracje ślubno-weselne, bo bez tego jednak
nie potrafiłabym żyć.

poniedziałek, 26 września 2016

Mazurski Magiel Florystyczny - pierwsze prace

 
Tematyka seminarium była dla nas niespodzianką, ale nie dla 
Moniki Bębenek , która z Magdaleną Birulą-Białynicką z opolskiej szkoły  Kwitnące Horyzonty przygotowały misterny plan zajęć.
Nie zaskoczył nas temat sztuki współczesnej, nawet kierunek postmodernizmu (coś tam się obiło o uszy), ale biomorfizm, zoomorfizm brzmiało co najmniej nieswojo.
A takie to proste:
BIOS – życie
MORPHE – kształt, postać, wygląd.
Poza tematyką prac mieliśmy totalną wolność działania. Żadnych zakazów, nakazów, podrzucano nam pomysły, ale nie kierowano nimi, nie narzucano nam formy, kolorystyki, nie ganiono, że coś jest niezgodne z kanonami florystyki etc.
 
Pierwszy dzień.
Po ogólnym omówieniu sztuki nowoczesnej (performance, film, malarstwo, literatura etc.) dyskutowaliśmy odnośnie jej indywidualnego odbioru, po drodze pojawiały się dodatkowe refleksje … Dyskusje powracały codziennie wieczorem podczas omawiania prac i czasem powracaliśmy do tematu, po własnych całodziennych przemyśleniach, dzieląc się konkluzjami z resztą seminarzystów.
Otwieraliśmy się na siebie nawzajem, dyskusje przybierały niejednokrotnie dość ostrą formę, ale nikt niczego i nikogo nie udawał, szczerość czasem wręcz bulwersowała.
Filozofowaliśmy o życiu, przemijaniu, śmierci, o przemijaniu urody kwiatów i cyklach przyrody.
Był to efekt zamierzonych działań Moniki i Piotra. Uwolnili nas od schematycznego działania, pobudzili zmysły (ha, jak to zabrzmiało !), wyobraźnię, nie było rywalizacji, omawianie prac było pod kątem – CO CI SIĘ W TEJ PRACY PODOBA ? I koniec – kropka. Reszta była milczeniem, bardzo wymownym.
Dzień pierwszy – BIOMORFICZNY OBIEKT W KRAJOBRAZIE w rozmiarze XXL
Każda z nas znalazła swoje, indywidualne miejsce w przestrzeni siedliska, by tworzyć pracę integrując się z otaczającym światem natury, kontemplując i medytując, w całkowitej ciszy wsłuchując się w bicie swego serca, może rechot żab, może w trele ptactwa.
Idealne, wybrane przez każdą z nas, miejsce, było integralną częścią procesu twórczego, praca albo wtapiała się w naturalistyczny pejzaż, albo pozostawała z nim w kontraście.
Były to miejsca całkowitego odosobnienia, najwidoczniej każda z nas tego potrzebowała do pracy. Kolejne dni spędzałyśmy już coraz bliżej siebie. Zastanawiające.
Jedno jest pewne – te warsztaty zmieniły niektórym światopogląd, nastawienie do życia, nie tylko florystyki.
Ja nie latam teraz z sekatorem i nie wycinam przekwitłych kwiatostanów, żeby było na rabatach „ładniej” - czas życia rośliny jest ograniczony, czy starzenie się nie jest piękne, zmiana formy i barwy; transformacja jest wpisane w jej żywot doskonały. Zrozumiałam to.
Dostaliśmy "powera", nie tylko do tworzenia florystycznego, ale do życia.
I teraz ZADANIE dla WAS.
Proszę zgadywać – co to za kwiat w rozmiarze XXL?
Odpowiedź w następnym poście.
PS1. Klimatyczne kadry - Marcin Chruściel
PS2. CDN.
 
praca Kasia Kowieska
 
praca Ewa M.


praca Ewa M.

praca Ewa M.

praca moja - jolanda

praca Kasia Kowieska

praca Kasia Kowieska

praca moja - jolanda

praca Kasia Kowieska

praca Monika Dłużyk Marciniak

praca Monika Dłużyk Marciniak

 

4 komentarze:

  1. Cudeńka :)
    Obstawiam tak.. na pierwszym zdjęciu i późniejszych Rudbekia ewentualnie słonecznik, ale bardziej Rudbekia, kolejne 2,3,4 to czosnek ozdobny, kolejne to bratek.. ale ostatniego, który jest in extenso bajeczny, nie rozpoznaję. Po takim wstępie czekam na ciąg dalszy. Oczy nacieszę :)bo sama tak nie potrafię..pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne warsztaty i piękne prace:) Czekam na dalszy ciąg:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Alez cudownosci, czekam na cd. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm. Nie wiem. One mogą być wszystkim, chociaż kształtem przypominają w/w. Jedno jest pewne. Wszystkie piękne.

    OdpowiedzUsuń