jo-landia

Odgruzowujemy je powolutku, głaszczemy każdą cegłę, kamień, z namaszczeniem podchodzimy do nadgryzionej
zębem czasu deski, belki czy okucia.
Nie jest naszym zamiarem stworzenie skansenu, ale marzymy o stworzeniu własnego, niepowtarzalnego miejsca,
gdzie chętnie będzie wpadać nasza dzieciarnia z wnukami, nasi przyjaciele.
Gdzie przydomowy warzywniak roztaczać będzie zapach ziół i kopru, gdzie dzieciaki będą mogły biegać na bosaka
(a uwielbiają !) i zrywać owoce prosto z sadu;
gdzie wiejski ogród będzie przypominał moje dzieciństwo z Podlasia, w którym nie zabraknie malwy, niezapominajki,
smagliczki, floksów, goździków brodatych, etc.
Będę zbierała grzyby, robiła przetwory, nalewki, ... a w międzyczasie dekoracje ślubno-weselne, bo bez tego jednak
nie potrafiłabym żyć.

piątek, 2 września 2016

Dalia - królowa dwóch kadencji


Dalia - królowa lata i jesieni.
W tym sezonie udało mi się podpędzić dalie w dużych donicach, kwitły o 3 tygodnie wcześniej. Donice dostałam od synowej, bo właśnie zakładała ogród przy swoim nowym, warszawskim domu i które to następnie, po odcięciu denek, posłużyły mi za cylindry do uprawy warzyw w tunelu foliowym. Jednak 3 tygodnie to dużo, mogłam cieszyć się tymi kwiatami już w lipcu, w pełni lata i wiadomo, że cieszyć będą do pierwszych przymrozków.
Sporo bulw zgniło podczas zimowego przechowywania (bo posłuchałam męża i nie przesypałam ich trocinami, co zwykłam robić wcześniej), miałam wiele obaw, ale okazało się, że nie jest źle, straciłam niewiele bulw.
Nie pytajcie o odmiany moich dalii, bo nie konotuję.

Z przechowywaniem wiąże się śmieszna historia.
Podczas wykopywania dalii przed zimą, opisywałam każdy rodzaj, głównie o kolor mi chodziło, markerem na etykiecie z paska foliowego, przyczepiając trytytką (szybkozłączką do kabli elektrycznych) do łodygi.
Wiosną, po wyciągnięciu karp z piwnicy, okazało się, że moich etykiet brak, chyba ze dwie były całe, bo po prostu zeżarły je myszy, może nie dosłownie, ale najprawdopodobniej  wyciągnęły do budowania gniazd. I znów miałam miszmasz.
Nasze myszy to istoty o wysokim IQ. Pakując kiedyś przed zimą zbędną pościel do worków próżniowych odkryłam, że one są naprawdę inteligentne. Wyjęłam ze skrzyni na pościel 3 jaśki - stary z pierza, stary z jakimś sztucznym wypełnieniem i nówkę sztukę z wypełnieniem z kuleczek (taki bajer !). No i który jasiek wybrały na gniazdko rodzinne? Wiadomo. Nowy jasiek poszedł  do śmieci.

efekt krzyżowania się dalii








moja najukochańsza "koronka"




ta akurat trochę przypomina ciemiernika




Rabata na zdjęciach, głównie z daliami, choć są i jeżówki, i rudbekia, margerytka, floksy, przetaczniki, klematisy i in., powstała pierwszego lata naszej bytności na siedlisku. Małżonek zakupił widoczne kambulce z rozbiórki jakiejś tutejszej obory (nieświadom wówczas, że kambulca swojego będzie miał aż nadto !), przyjechał pan wywrotką i pyta gdzie ma ten kamień zwalić.
Podjęłam natychmiastową decyzję, żeby pana nie kłopotać, by zrzucił tu, na wjeździe, pod jesionem.  Tak oto powstała spontaniczna rabata, na której w czeluściach między kamieniami sadzę dalie. Na pniu po jesionie, który został ścięty z powodu choroby, posadziłam dwa lata temu klematisa botanicznego. Nie przepadam za klematisami, jakoś niekoniecznie widzę je  w wiejskim ogrodzie; kupiłam go z litości, marnie wyglądał w sklepie ogrodniczym. No i mam, odwdzięcza mi się za tę przysługę bardzo. Rozwala drabinkę, która jest przedłużeniem pnia. Kwitnie całe lato. Znów obsypał się żółtymi dzwoneczkami.

Nie da się nie kochać dalii. Od dużych talerzykowych, poprzez kaktusowe, do drobnych z koronkami i bez. Cała paleta kolorów. Piękne na rabacie, w wazonie, w bukiecie. I trwałe.
Lubicie dalie?

Ściskam serdecznie

26 komentarzy:

  1. Dalie kocham :-) tez podpedzilam w domu. Na przyszly sezon planowany jest zakup wiekszej ilosci :-) Piekne rabaty, dalie cudo.Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część moich zakupiłam w Biedrze jakiś czas temu. Eleganckie :)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię dalie - po zdjęciach widzę, że mamy zbliżony gust w tym temacie. Mam dokładnie to co Ty-oprócz krzyżówki!
    Ja swoich nie podpędziłam, wręcz przeciwnie, zapomniałam o nich, i dopiero teraz się rozkręcają. A u nas przymrozki wrześniowe bywają.... Oby nie w tym roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga - krzyżówka się sama "zrobiła".
      Nie wywołuj wilka z lasu (przymrozki? przecież jeszcze lato).
      No i pewnie obsypane kwiatami te Twoje zapomniane dalie, co?
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. O kurcze.. wiata cudowna!! Zaszaleliście ;) Wygląda jak budynek, który ma ze 100 lat.. :) Dalie śliczne..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu - taki był zamysł, żeby współgrała ze starymi zabudowaniami. Póki co jeszcze docelowo nie urządzona, ale całe lato tu ( w bawialni? toczyło się życie, bez względu na pogodę.
      Ściskam

      Usuń
  5. Dalie kochamy. Najbardziej te pomponiaste!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie Hana - pomponiaste !!! Też pikne :)

      Usuń
  6. Jakże ich nie kochać. Cudowne są. Mam ten sam problem z nazwami co Ty.Wprawdzie myszy nie zjadły etykietek ale wiosną przy sadzeniu całkiem mi się pomieszało.Fajnie byłoby się nimi jeszcze pocieszyć trochę. Do Twojej stodoły to wzdycham za każdym razem gdy ją widzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maszko - nie wzdychaj tylko przyjeżdżaj naocznie zobaczyć :)

      Usuń
  7. Dech zapiera ta rabata przed wiata(ktora tez jest swietna).
    Dalie, georginie , jak mowial moje babcie-krolowe jesieni. Uwielbiam.
    Musze podjechac do naszego daliowego ogrodu w miasteczku i sie napatrzec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kasiu :)
      To lato tak szybko mija, że nie nadążam z podziwianiem kwiecia. Groszku nawet raz do wazonu nie narwałam, a mam go mnóstwo, niestety już przekwita :(
      Napatrz się Kochana, żeby starczyło wrażeń do przyszłej jesieni.

      Usuń
  8. Kocham :). A u mnie na wsi mówią na nie giergonie ;), ładnie? Łatwiej wymówić niż georginia ;))
    Przesypujesz trocinami? I nie gniją? Zawsze przesypywałam piaskiem.
    A rabata piękna, te wysokie rudbekie świetnie wyglądają z giergoniami :).
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu - giergonie mówisz - ładnie :)
      Piaskiem też przesypywałam; zależy co mam pod ręką akurat.
      Pozdrawiam giergonicznie

      Usuń
  9. Przepiekna masz ich kolekcje:) Super wygladaja przy tych wielkich kamieniach, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamienie i wiejskie kwiaty - lubię to połączenie.
      Pozdrawiam z Mazur

      Usuń
  10. KAmienie wygladaja swietnie...a wsrod nich cudne dalie..te pastelowe podobaja mi sie najbardziej. Moj brat ma dacze i wymarzyl sobie kamienie nad sadzawka, przyjechala ciezarowka i zrzucila wszystkie na jedna kupe, sa tak duze, ze nie sposob je ruszyc...pokaze mu Twoj pomysl, moze zaczniemy miedzy nimi sadzic kfffiatuszki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilka olbrzymów mąż z bratem przesunął.
      Przy budowie wiaty mnóstwo kamulców wykopaliśmy, bo to była poniemiecka chlewnia. Do przetransportowania musieliśmy wynająć koparkę.
      Tam samoistnie powstała "rabata doskonała" ze słonecznikami, ptaki rozsiały ziarno, może wiatr, są tam czekoladowe, moje najukochańsze i takie bananowe, jak sztuczne (dziwne, że żywe, jak sztuczne).

      Usuń
  11. Bardzo mi się podoba pomysł z rabatą daliową z kamieni. Świetnie wygląda :) Imponująca kolekcja, gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat nie jestem żadną kolekcjonerką, wsadzam, co mam i co wpadnie czasem w ręce.
      Ogród wiejski to feeria barw, nie dobieram kolorystycznie roślin.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  12. Co roku miałam mnóstwo dalii za sprawa mojego ojca który po śmierci mamy się nimi zajął. Nie były to jakieś nowe odmiany a raczej te stare zwane przez ojca georginiami. Czasem dokupiłam jakieś cebule ale w sklepach są one tak maleńkie że kiedy tata je widział to mówił "Moje orginie to orginie a to..?" W ubiegłym roku tata na jesień wykopał cebule i jak się póżniej okazało zapomniał je wnieść do piwnicy tylko zostawił w szopce...i to by było na tyle. W tym roku kupiłam kilka ale mój tata wciąż twierdzi że to za mało:( cóż....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Georginie dla taty nigdy już nie będą takie, jak kiedyś.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  13. Jakiś czas miałam kilka, w różnych kolorach, pomponiaste i igłowe, duże i małe, ale niestety zmęczyło mnie przechowywanie. Jesienią trza było wykopać i zadzwigać do sąsiadowej piwncy. U mnie by przemarzły, w Warszawie wyschły. W końcu oddałam te bulwy komuś, nie pamiętam już komu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnemo - i tak szacun, bo ogród masz b. ładny. No i co z tego, że bez dalii?
      Buziaki

      Usuń
  14. Coż napisać... daliowisko piękne. Świetnie się komponuje z otoczeniem.

    Co do przechowywania dalii to znam ten ból z opisywaniem. Swoje grupuję kolorystycznie (mam po kilka jednej odmiany), przechowuję je w torbach z ikei (takich niebieskich(. Do każdej torby wkładam kartę w woreczku foliowym z napisanym kolorem. Kartki są również kolorowe, mniej więcej w kolorze dalii.

    OdpowiedzUsuń