jo-landia

Odgruzowujemy je powolutku, głaszczemy każdą cegłę, kamień, z namaszczeniem podchodzimy do nadgryzionej
zębem czasu deski, belki czy okucia.
Nie jest naszym zamiarem stworzenie skansenu, ale marzymy o stworzeniu własnego, niepowtarzalnego miejsca,
gdzie chętnie będzie wpadać nasza dzieciarnia z wnukami, nasi przyjaciele.
Gdzie przydomowy warzywniak roztaczać będzie zapach ziół i kopru, gdzie dzieciaki będą mogły biegać na bosaka
(a uwielbiają !) i zrywać owoce prosto z sadu;
gdzie wiejski ogród będzie przypominał moje dzieciństwo z Podlasia, w którym nie zabraknie malwy, niezapominajki,
smagliczki, floksów, goździków brodatych, etc.
Będę zbierała grzyby, robiła przetwory, nalewki, ... a w międzyczasie dekoracje ślubno-weselne, bo bez tego jednak
nie potrafiłabym żyć.

czwartek, 2 czerwca 2016

To był maj ...



Padam ze zmęczenia po dniu pracy w ogrodzie i upału. Po ostatnich deszczach burzowych jest parno, zieleń nabrała świeżości, ale zaczyna szaleć zielsko. Ogród warzywny mocno absorbuje, tym bardziej, że jeszcze dosiewałam późną marchew, buraki, cebulę, posiałam w końcu również ogórki gruntowe, z którymi się nie spieszyłam, bo w tunelu mam już małe ogóreczki, póki co na bieżącą konsumpcję wystarczy, a na przetwory zdążą urosnąć gruntowe. Te wysiewać będę na kilka rzutów, jak w ub. roku, bo jak marnieją, to nagle wszystkie, w ten sposób mam większą szansę, że któraś partia obrodzi. Uwielbiam świeże ogórki - jeść i patrzeć na szpaler, jak dojrzewają na sznurkach (bo tak je uprawiam od kilku lat).

Ogród ziołowy już darzy aromatycznymi przyprawami.

Zaczął  się cudowny czas śniadań pod lipą ze świeżą bazylią, sałatą, rukolą, szczypiorzyskiem grubaśnym, który chrupiemy sobie do kanapek oraz herbatą z melisą i miętą . I wieczorne spotkania przy ognisku, w naszych letnich salonach, gdzie słodki zapach wieczornika damskiego miesza się z zapachem grillowanych potraw, przyprawionych tylko co zerwanym tymiankiem, rozmarynem, szałwią ...


"A to dopiero początek, dopiero się zaczyna." - jak pisał J. Tuwim.

Łąka kwietna - moje wyczekiwane dziecko poczęte na ugorze (to bodajże najgorszy kawałek ziemi z 4 ha, ale tak miało być), ma się całkiem dobrze, byliny wyglądają obiecująco, jestem pełna nadziei na bujne kwitnienie jednorocznych. W międzyczasie dosadziłam lepnicę baldaszkową i żmijowca, które to patykiem haratałam z nasypu przy mijanej drodze oraz chabry polne, dzwonka rozpierzchłego i dziurawca z naszej "dzikiej" łąki.
Bławatek, jako, że posiada korzeń palowy, nie znosi przesadzania - tak wyczytałam w necie, natomiast moje doświadczenie mówi inaczej. Przesadzany co prawda o parę metrów, bo z pobliskiej miedzy i w krótkim czasie znalazł nowe miejsce, może to wpłynęło na jego dobrą aklimatyzację na mojej łące.

Podobnych informacji doczytałam się też odnośnie przesadzania mietelnika. Sadzonki dostałam w bonusie z rozsadą sałaty; żyły sobie w symbiozie, ale dość brutalnie je rozdzielono. Zasadziłam  mietelnika z gołym korzeniem i świetnie się przyjął. W ub. roku z wysiewu nie miałam nic a nic.
No to teraz będę czekać, bo podobno sam się wysiewa.
A propos samosiejek - malw mam tysiące malutkich sadzonek, i mikołajka, i dalej ostróżki wszędobylskie, choć kilkadziesiąt sadzonek poszło na łąkę i sporo rozdałam.











Pas mojej łąki świetnie wkomponował się w najbliższy krajobraz, kwiecie wtapia się w łany traw, od których oddziela je koszony pas.

Nad naszym Czarnym Stawem, absolutnie dzikim, można się poczuć jak na jakiejś egzotycznej wyprawie.






Wieczornik damski o brzasku:


 

 

Orliki świetnie koloryzują cienistą rabatę w sadzie.







 
 
Natenczas Kochani, do następnego posta.
jolanda




 

16 komentarzy:

  1. Aż poczułam smaki śniadania na trawie, o zapachach nie mówiąc. I staw, boszszsz, moje marzenie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziecko poczęte na ugorze piękne, dorodne i jak podrośnie, to zachwyci:)Wszystko inne też cudne:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. BArdzo mi sie podoba...ale sobie pieknie uwijasz gniazdko!

    OdpowiedzUsuń
  4. Urokliwie tam u Was, tak spokojnie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękny jest ten budyneczek. Cudne zdjęcia natury. Jak fajnie , że lato jeszcze przed nami . Miłej pracy na hektarach Jolando !!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawno tu nie zaglądałam więc dziś przejrzałam sobie kilka kolejnych postów. Jestem zauroczoną tą Twoją mazurską krainą - to piękno w czystej, naturalnej postaci. Podziwiam Jolu Twoją pracowitość, doskonale wiem ile pracy to kosztuje ale efekt bezcenny. Zakochałam się w Twoim Czarnym Stawie! Mocno ściskam i życzę Ci miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie i naturalnie, coś co uwielbiam, bo jako mieszczuch z urodzenia spędzający każde wakacje na wsi, wzrusza mnie wszystko co mi tamtą wieś przypomina ;). Obecnie mieszkam na "prawie" wsi, i któregoś lata na trawniku wyrosły mia same maki i rumianki, jakie to było wspaniałe widowisko ;)
    uściski!

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz świetne "wyczucie" natury, a tam, na kwietnej łące, czy ja dobrze widzę? tytoń to ... czy może dziewanna? ... a może jeszcze co innego:-) bardzo ładnie zagospodarowana ściana z kamieni, powstał całkiem nowy budynek, a oliwkowe drewno i dach przydają mu ogromnego uroku, brawo, to bardzo dobra robota:-) pozdrawiam serdecznie.
    No i zdjęcia by się przydały, jak tam jest wewnątrz, i pod wiatą:-) lubię czerpać natchnienie:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ależ pięknie mieszkasz, a domem jestem oczarowana:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Swojsko, prawdziwie i pieknie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ślicznie tam u Was, niepowtarzalny klimat starych cegieł, kamieni i styl w jakim zostało to wykonane zapiera dech w piersiach. Przyroda dopełnia całości. Moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Patrzę, patrzę i nie mogę oczu oderwać. Pieknie.....piękne miejsce. Takie z moich marzeń....

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja również nie mogę oderwać oczu! wspaniale wygląda taka zieleń, bardzo bym chciała żeby otoczenie mojego nowego domku tak wyglądało! pozdrawiam serdecznie i gratuluję pięknego miejsca:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajny pomysł z tym pasem łąki, ładna jest. I wydaje mi się wspaniałe, że daliście drugie życie tej pojedynczej, ocalałej, kamiennej ścianie.
    Bardzo lubię orliki.

    OdpowiedzUsuń