jo-landia

Odgruzowujemy je powolutku, głaszczemy każdą cegłę, kamień, z namaszczeniem podchodzimy do nadgryzionej
zębem czasu deski, belki czy okucia.
Nie jest naszym zamiarem stworzenie skansenu, ale marzymy o stworzeniu własnego, niepowtarzalnego miejsca,
gdzie chętnie będzie wpadać nasza dzieciarnia z wnukami, nasi przyjaciele.
Gdzie przydomowy warzywniak roztaczać będzie zapach ziół i kopru, gdzie dzieciaki będą mogły biegać na bosaka
(a uwielbiają !) i zrywać owoce prosto z sadu;
gdzie wiejski ogród będzie przypominał moje dzieciństwo z Podlasia, w którym nie zabraknie malwy, niezapominajki,
smagliczki, floksów, goździków brodatych, etc.
Będę zbierała grzyby, robiła przetwory, nalewki, ... a w międzyczasie dekoracje ślubno-weselne, bo bez tego jednak
nie potrafiłabym żyć.

piątek, 20 kwietnia 2012

Zmieniają obory w mieszkania

Tak mieszkają inni.

Siedlisko nr 1.













Mnie zauroczyła ława z sań.

Siedlisko nr 2 - początki metamorfozy:







A tu kot na zapiecku.

Wrócę po weekendzie.
Wiosennego zauroczenia życzę
jolanda

14 komentarzy:

  1. Musze przyznać, że robicie sobie niepowtarzalne i śliczne "gniazdko" dla siebie i gości. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Giguniu - to nie nasze gniazdko, ale znajomych z Mazur.
    Pozdrawiam również

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak znajomych to się nie wypowiem do końca ;)
    Ja jestem za przerabianiem, ale troszkę mniej oryginału bym zachowała ;)
    Choć te drugie zdjęcia - z kotem, już bardziej, mają urok :) Zanczy miejsce ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak znajomych to się nie wypowiem do końca ;)
    Ja jestem za przerabianiem, ale troszkę mniej oryginału bym zachowała ;)
    Choć te drugie zdjęcia - z kotem, już bardziej, mają urok :) Zanczy miejsce ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie, ale nasuwa mi się, że muszą sporo pieniędzy mieć ci inni.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. nie mają :D za to mnóstwo mają odcisków, blizn i ból pleców ;) kurcze a ja nawet jednego zdjęcia nie mam :)
    do zobaczenia w poniedziałek na kawce?

    OdpowiedzUsuń
  7. Może mało przytulnie, ale smaku, gustu i spójności nie mogę tym "stylizacjom" odmówić:)

    OdpowiedzUsuń
  8. A mnie się klimaty siedliska nr 2 bardzo podobają :))) Siedlisko nr 1 to jednak trochę zbyt duży hardcore jak dla mnie ;)
    Hmmm... A my mamy takie sanie do wykorzystania :))))))) tylko jak będą pasować do w miarę nowoczesnego domu. Może na taras?

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudnie to wygląda! Gdybyś ktoś tak ze 20 lat temu powiedział, że ludzie będą obory zamieniać w pałace to nie jeden postukałby się w czoło ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak dla mnie fantastyczne!
    Ogrzania zimą sobie nie wyobrażam, ale to pewnie wyłącznie letnie lokum.
    Mieszkałam kiedyś w czasie wakacji w stodole, spałam, mając więźbę dachową wiele metrów nad głową i wiem, że dobrze się czuję w takich przestrzeniach.
    Dla tych, którzy lubią małe przytulne pomieszczenia, to chyba okropieństwo straszne! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Siedlisko nr 1 to rzeczywiście tylko latem zamieszkałe przez małżeństwo architektów.

    Siedlisko nr 2 to dopiero zaczątek mieszkania, niewiarygodne, ale dziewczyna (artystyczna dusza, to ta od aniołów, obrazów) własnymi rękoma robiła i piec, i stolarkę ... ale ... aleee ... teraz ma silnego pomocnika - bo i chłop, i architekt, i Miły. I to naprawdę niewielkim nakładem finansowym, no, ale jeszcze wiele do zrobienia.

    Oglądamy, podziwiamy, ale robimy po swojemu, tworzymy swoje miejsce zgodnie z naszymi upodobaniami i odczuciami - prosty wiejski dom.

    Dziękuję za komentarze.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nauczka dla mnie : czytaj dokładnie, a nie oglądaj tylko zdjęcia :-(. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj tam oj tam, Giga - u Cię to poniekąd "zboczenie zawodowe".
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Super, uroki obory są jednak niezaprzeczalne. Cegła, drewno, bielone fragmenty ścian - cuda! Szczególnie urzekła mnie kuchnia w 2.
    Buziaczki dla Ciebie! Dominika

    OdpowiedzUsuń