jo-landia

Odgruzowujemy je powolutku, głaszczemy każdą cegłę, kamień, z namaszczeniem podchodzimy do nadgryzionej
zębem czasu deski, belki czy okucia.
Nie jest naszym zamiarem stworzenie skansenu, ale marzymy o stworzeniu własnego, niepowtarzalnego miejsca,
gdzie chętnie będzie wpadać nasza dzieciarnia z wnukami, nasi przyjaciele.
Gdzie przydomowy warzywniak roztaczać będzie zapach ziół i kopru, gdzie dzieciaki będą mogły biegać na bosaka
(a uwielbiają !) i zrywać owoce prosto z sadu;
gdzie wiejski ogród będzie przypominał moje dzieciństwo z Podlasia, w którym nie zabraknie malwy, niezapominajki,
smagliczki, floksów, goździków brodatych, etc.
Będę zbierała grzyby, robiła przetwory, nalewki, ... a w międzyczasie dekoracje ślubno-weselne, bo bez tego jednak
nie potrafiłabym żyć.

piątek, 13 maja 2016

Żółte morze i inne niusy

Mazury ekologicznie świadome. Aktualnie żółta fala mniszka, po horyzont.

Dla Was to pewnie niczym odgrzewany obiad, ale tu wszystko jest później, a w szczególności w naszej Finlandii. Żaby kumkają swoją muzykę, ale słowika jeszcze nie słyszałam. Ptactwa innego pełno. Cudowny maj. Temperatury letnie i wzmożona praca na warzywniku oraz rabatach kwiatowych, które obsiewam aktualnie kwiatami jednorocznymi. Wieczorami oczywiście dokuczają komary - ach te Mazury ... gorąco, a tu trzeba kryć się pod grubymi portkami i bluzami, najlepiej z kapturem.





Kaczeńce już przekwitają i czeremcha, i niezapominajki, ale zaczyna kwitnąć kuklik zwisły, bzy i jabłonie, na razie papierówka, ale lada chwila sad obsypie się kwieciem.





Rajskie jabłonki, które przed ubiegłorocznym  sezonem nieopatrznie przycięłam, na ten sezon zapowiadają się owocnie.


 
Do sadu przylega zupełnie dziki, naturalny ostęp z krzewami, drzewami - nietykalne miejsce lęgowe ptactwa, tam przesiadują, śpiewają, baraszkują. Poszywa je podagrycznik, ściele się gęstym dywanem, a jakże. Wydzielając zacienioną rabatę w sadzie, od strony ptasiego królestwa, wkopana została blacha, blokada na intruza. Obłożona kamieniami nie jest widoczna. Aktualnie panuje na niej niezapominajka z narcyzami, które tu zastaliśmy; mają na pewno kilkadziesiąt lat.
 

 
Oczyszczalnia to moja zmora, straszy plastykiem. Opleciony w ub. roku wierzbą krąg został ucywilizowany, choć nie do końca, bo piaskowy kopiec wyściółkowany szmatami (?), usypany piaskiem i żwirem, nie był łatwy do okiełznania, w dodatku w sąsiedztwie jeszcze zalegają olbrzymie kamienie (z robót okołowiatowych,),  które nie pozwalają mi dokończyć dzieła, bo czekają na koparkę, by je stąd ewakuować. Zatem częściowo obsadzony i obsiany. Nawet schodki z kambulców ułożyłam, ha.
 



 
 
I jeszcze wiele innych rabat powstało bądź zostały zmodyfikowane, ale o tym innym razem. Generalnie posiłkowałam się roślinami siedliskowymi, trochę jednorocznych wysiewałam, załatwiłam to ekonomicznie, oszczędzając na zakupach w sklepach ogrodniczych. Ale wynagrodzę to sobie ... a jakże by inaczej.
 
Łąki umajone już kwieciem. Kwitną polne jaskry, kukliki zwisłe, gwiazdnica wielkokwiatowa, rzeżucha łąkowa, rzeżucha łąkowa - pierwszy bukiet musiał być zaaranżowany.
 

 
 
Wszystkiego dobrego
 
jolanda
 
PS. Łąka kwietna ma się nieźle, byliny rosną, jednoroczne wschodzą, nie wszystkie, ale jest ok. Deszczu brak. Zimnych Ogrodników na szczęście też.
 



15 komentarzy:

  1. Duzo roboty, ale ile przyjemnosci dla ciala i ducha potem. Bukiet z lakowych kwiatkow cudny, pozdrawiam 💜

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie tą ekologiczną świadomość trzeba rozprzestrzeniać,krzewić, nagłaśniać. Jestem właśnie po walce o życie moich pszczół,wygranej puki co. Pięknie u Ciebie, kojące obrazki, śliczne zdjęcia. Ciepłe uściski ślę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Swiat to wielki ogrod. Jak tam u Ciebie pieknie i blogo. Mimo komarow;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bukiet po prostu arcydzielo!!!reszta tez!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale za to zimna Zośka straszy wiatrem, ochłodziło się u nas na Pojezierzu. Żółte łany i bukiety piękne. Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne te żółte łany:)))bukiety śliczne:))pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ileż dobra natury w tych żółtych łanach; nastawiłam w tym roku wino z mniszka, ale zimno, drożdże ledwie pracują; ten Twój florystyczny "dryg" do układania bukietów, tworzenia kompozycji zadziwia mnie zawsze; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bajkowo u Ciebie jak zawsze. narcyzy idealne z niezapominajkami, takie babcine. Dodałabym jeszcze szafirki, ale to wcześniej. Udało mi się posadzić takie właśnie babcine narcyzy, oby przetrwały kolejne lata!
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  9. W tym roku u mnie jakieś pasmo mrozu przeleciało, bo i bzy przy studni przemroziło i narcyze tylko pojedyncze zakwitły. Fajnie pooglądać co działacie a cienista rabatka wygląda cudnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Krąg z wierzby obsadziłabym dzikim winem, niech zarasta, a na jesień czerwona barwę przybiera :)

    my nasze szambo najpierw obsypywaliśmy popiołem (jak to strasznie wyglądało...) potem ścięta trawą i teraz w końcu ziemią w wykopów pod krawężniki. Na wiosnę wsadziłam w to wierzbę mandżurską i drugą - plączącą, to znaczy parę gałązek z osobnika mającego dla mnie niezwykłą wartość sentymentalną ;) Przyjęło się :)

    Za to u nas taka zimna Zośka, że nazwałabym ją wręcz Złośką...Jest lodowato...

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepiękne łany mniszka. Jak sielsko!
    Podagrycznik zbieraj na gnojówke. Nie ma lepszego nawozu dla kwitnących.
    Moje szambo ekologiczne też woła o pomstę do nieba. Najwyższy czas zabrać się za pracę przy nim.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  12. "Żółte morze" wygląda niesamowicie :) Przypomniały mi się dawne czasy i wspomnienia z dzieciństwa :) Bardzo ciekawy blog i życzę powodzenia w waszej sielskiej krainie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam ten czas...kolory niesamowite, zapachy...jeszcze lepsze :)chwilo trwaj! pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ah jak pięknie... uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń