jo-landia

Odgruzowujemy je powolutku, głaszczemy każdą cegłę, kamień, z namaszczeniem podchodzimy do nadgryzionej
zębem czasu deski, belki czy okucia.
Nie jest naszym zamiarem stworzenie skansenu, ale marzymy o stworzeniu własnego, niepowtarzalnego miejsca,
gdzie chętnie będzie wpadać nasza dzieciarnia z wnukami, nasi przyjaciele.
Gdzie przydomowy warzywniak roztaczać będzie zapach ziół i kopru, gdzie dzieciaki będą mogły biegać na bosaka
(a uwielbiają !) i zrywać owoce prosto z sadu;
gdzie wiejski ogród będzie przypominał moje dzieciństwo z Podlasia, w którym nie zabraknie malwy, niezapominajki,
smagliczki, floksów, goździków brodatych, etc.
Będę zbierała grzyby, robiła przetwory, nalewki, ... a w międzyczasie dekoracje ślubno-weselne, bo bez tego jednak
nie potrafiłabym żyć.

poniedziałek, 4 maja 2015

Pismem obrazkowym donoszę ...

Piętrzą się zaległości domowych obowiązków. Totalna niemoc po całodziennym oraniu w ogrodzie powoduje zaleganie kurzu na sprzętach domowych, pajęczyną porastają kąty, posiłki szybkie i proste ...

Jesteśmy fizycznie zachetani i wieczór, który zwykle służy błogiemu relaksowi, często kończy się zasypianiem w fotelu. Zapewne i wielogodzinne przebywanie na słońcu i wietrze robi swoje. Regeneracja we śnie i rano znowu w kierat. Ale nie narzekamy, broń Boże, efekty są i bardzo cieszą. Zaczęło się koszenie trawy i nawet skoszone zielsko nadaje obejściu schludnego wyglądu. Zieleń oszalała, ptactwo flirtuje, żaby kumkają. Ukochany miesiąc MAJ. Czekam na słowicze trele.

W starej chacie urządzamy kuchnię i jadalnię, ale bardzo powolutku, pogodę wykorzystujemy na prace polowe. Nieustannie zbieramy szkło, stary złom, gruz, stylonowy sznurek od słomianych kostek czy balotów, kto to wie ile jeszcze tego tałatajstwa ziemia wyrzuci.

nabytek do kuchni, do remontu

Bakteria znudzona

brunera udaje niezapominajkę

przylaszczki już przekwitły

mam i ja !!

niezapominajek nadszedł czas

miododajna naganiaczka owadów - miodunka

tulipany pogubiły już kwiaty


wgląd na warzywnik ... nie widać by się coś zieleniło

i jeszcze jeden rzut okiem

niesforne kaczeńce nie dały się okiełznać, zwieszają się kaskadowo, bo taką formę sobie upodobały

w czarno - białej odsłonie niczym moje wspomnienie z dzieciństwa

niesforne kaczeńce nie dały się okiełznać, zwieszają się kaskadowo, bo taką formę sobie upodobały
 
Biała dama - sąsiedzka mirabelka, już zgubiła płatki

Biała dama - sąsiedzka mirabelka, już zgubiła płatki

Biała dama - sąsiedzka mirabelka, już zgubiła płatki

Biała dama - sąsiedzka mirabelka, już zgubiła płatki
 
Wszystkiego dobrego na nowy tydzień.
 
 
PS. Mamy kolonię smardza, chyba się szykuje smakowita jajecznica.


18 komentarzy:

  1. piec wspaniały, z gatunku "moje ulubione" no i te kwieciste zdjęcia... aż czuć aromaty i wonie

    OdpowiedzUsuń
  2. Przy takim piecu i ja bym się chętnie ogrzała. Prawdziwa perełka.
    Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, oczy mam rozbiegane, cudną masz przyrodę dookoła. Piec przepiękny i te secesyjne kobaltowe wzorki, cudo! Pozdrawiam serdecznie!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piec cudo niezwykłe!
    Dzisiaj też dotarła do mnie genialność stołu ze szpuli.
    Całe otoczenie domu, jak zawsze piękne u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też w dzieciństwie pasjami robiłam kaczeńcowe bukiety :) Piec cudo. Miłego tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. piękne zdjęcia, a piec bajka...

    OdpowiedzUsuń
  7. Sama nie wiedziałam, na czy oko zawiesić... cudnie... nic tylko gratulować (i pieca i przyrody) Pozdrawiam serdecznie Ola

    OdpowiedzUsuń
  8. Jolu, co mam powiedzieć...ten piec, to perełka. Skąd taki wytrzasnęłaś? I ten stolik...trzeba się rozglądać:) Mam wrażenie, że gdzieś takie cuś widziałam. Tylko gdzie? Dziś o Tobie gadałam z Wu...bo wiesz, my jeszcze w Rynie nie byliśmy, a zamierzamy:) Do Olszyn kiedy się wybierasz? Już ponoć działają w niedziele, a to po drodze do mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Joluś, pod wrażeniem wielkim pozostanę chyba wieczność całą :-)) pięknie!!!! słów brakuje :-)))) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Pieeeec!!! co za cudo! i stol doskonaly pomysl1 bukiet kaczencow tez niczego sobie...pieknie masz na Twoich Mazurach

    OdpowiedzUsuń
  11. Piec zjawiskowy, załatwi Ci całą kuchnię na amen, już nic nie musisz tam wstawiać, taki dekoracyjny; ma tyle różnych przegródek, skrytek, każda pewnie z odpowiednim przeznaczeniem do pieczenia czy podgrzewania; pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapach kwitnącej mirabelki to jest wspomnienie mojego dzieciństwa i sadu przyjaciół moich rodziców...

    OdpowiedzUsuń
  13. Nabytek do kuchni mnie oczarował aż zaniemówiłam. Po pracy na powietrzu nie ma sił na nic , ale za to stuprocentowe dotlenienie organizmu. Piękne zdjęcia a kaczeńce w granatowym dzbanku najpiękniejsze. Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  14. Zdjęcia jak zwykle prześliczne... Znam to zmęczenie, po pracy na powietrzu - nie ma nic lepszego na długi i zdrowy sen! :)

    Pozdrawiam majowo! Słowiki już się zaczynają odzywać :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Boże, jaki piękny piec!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Joluś , kuchnia po prostu cacko, bajkowa, <3 , a ja czekałam na linka i się nie doczekałam, buziaki, Ewa

    OdpowiedzUsuń