O wykopanych
brykietach Troll już pisałam, wyjęte z piachu z piwnicy zaczęły kruszeć. Zbliżały się urodziny małżonka, razem z moją cudowną sąsiadką postanowiłyśmy zrobić szafeczkę-półeczkę na prezent, z wykorzystaniem owego węgla (niczym kamień węgielny te brykiety). Nawet ją powiesiłyśmy, w domku ogrodnika, przy
kozie "Mati" i pseudokominku "Mat" (intrygujący, własnoręcznie skonstruowany przez mojego męża, z wykorzystaniem znalezionych przez niego drzwiczek; tj. tylko atrapa, ale urokliwa).
Z czerwoną kokardą z bibuły (!!) czekał na przyjazd jubilata.
|
W trakcie tworzenia |
|
wieszaczki na akcesoria kominkowe i gotowe
|
Nad Trollową szafeczką zawisła w końcu
półka, pięknie skornikowana (!), zakupiona w Rozogach, wyszykowana przeze mnie jeszcze latem.
Póki co koza "Mati" spisuje się doskonale, ale zimą? Coś będziemy musieli pomyśleć.
Ogród kwiatowy po drugim przymrozku prawie padł. Ale po pierwszym miał się całkiem dobrze. Czy ktoś widział w połowie października kwitnący groszek pachnący?
|
Dywan nasturcjowy |
|
Dzwonek z łąki |
|
Miechunka |
|
Jeszcze bardzo letni bukiet
|
|
Malwy przed dużą chatą (widoczna cudowna faktura tynków)
|
|
Lawenda
|
|
Wilec na wierzbie |
W oknach domku ogrodnika zawisły
firaneczki.
Wśród polan drewna wpadło mi w rękę takie oto cudo natury,
kawałek pnia czarnego bzu.
Uczestniczyłam w tworzeniu
obrazu (tego z żurawiami), tzn. cichutko przypatrywałam się.
Siedziałam w siedlisku 3. tygodnie, przetworzyłam chyba z tonę jabłek, zrobiłam mnóstwo przetworów, tutejsze dziewczyny podzieliły się wspaniałymi przepisami. Moje marne warzywa (co prawda niektóre dorodne) czekają w pogotowiu w zamrażarce. Zebrałam ostatnie truskawki, mizerotki, ale słodkie i aromatyczne, resztki bazylii czerwonej, bo następnego dnia zmarzła. Przymrozek nie zaszkodził rukoli i szpinakowi. Warzywniak opustoszał. Nowe miejsce na warzywniak sprawdziło się, trzeba przygotować na przyszły sezon, ale to domena małżonka.
Mam lato zamknięte w spiżarni, zima mi niestraszna.
jolanda
PS.
Etykiety robiłam ręcznie, na biegu, może w przyszłym roku będą takie, jakie marzą mi się.
Ale przy okazji chcę się podzielić sposobem naklejania -
wspaniale kleją się na mleko.
U Ciebie jak cisza, to cisza, ale jak już coś wstawisz, to....klękajcie narody... pięknie, pięknie, pięknie!!!! Artystką jesteś niesamowitą. Sama już nie wiem, które zdjęcie jest najpiękniejsze, miechunka zwłaszcza ta ożywiona - cudna... uginające się półki od słoiczków - poezja, prezent dla męża - genialny. Buźka, wiele przyjemności w oswajaniu Siedliska życzę, Dominika
OdpowiedzUsuńDominiś, dzięki, bardzo mnie motywujesz, bardzo, bardzo.
OdpowiedzUsuńKocham Twój blog, Twój dom ciepły.
Dzięki, że do mnie zaglądasz.
Buziaki - jolanda
Jolu, a Ty mnie motywujesz :-) inspiracje działają więc w dwie strony :-))) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńPięknie tamu Was! Klimatycznie,sielsko anielsko. A półeczka nad Trollową obłędnie cudna! Szukam takiej w różnych klamociarniach i na razie niestety bezskutecznie :(.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie miesiace, napasłam oczy za wszystkie czasy :) Cytując Anię z Siedliska powiem, żeś kobietą wielu talentów i wstyd mi, że moje renowacje i aranżacje póki co pozostaja w sferze pomysłów i planów, chociaż jeszcze pare wizyt u tak twórczych kobiet jak Ty, czy Asia i wreszcie wezme sie za robotę :)
OdpowiedzUsuńEgretto - cukrujesz, ale to miłe. Uczę się, cały czas podpatruję innych, choć niekoniecznie "zżynam żywcem". Mam też b. kreatywną sąsiadkę - malarkę, rzeźbiarkę, architekta, stolarza itd., która chętnie dzieli się ze mną wiedzą; no i Wasze blogi ... daleko mi jeszcze ...
OdpowiedzUsuńBuziaki ślę słoneczne