Witam serdecznie.
Myślałam, że zimą nadrobię wiele zaległości, ale wyszło, jak widać po blogu.
Na Mazurach bywam ostatnio weekendowo, bo w stolicy trochę drepczę po lekarzach (czas najwyższy zrobić jakiś przegląd). Dalej bym odwlekała, ale przestałam normalnie funkcjonować.
Na okrągło zasypiałam, w przedziwnych sytuacjach, pozach i miejscach. Nagminnie spałam nad laptopem, książką czy na oglądaniu telewizji, zasypiałam na poczekalni w przychodni, ba, nad szlifierką też się zdarzało.
Pisałam ostatnio biogram, postarałam się, bo zależało mi na korzystnej autoprezentacji ... niestety usnęłam; po obudzeniu patrzę na monitor, a tam pustka ... no nie, wkurzyłam się na maksa ... okazało się, że czołem natłukłam kilka stron spacji i tekst jednak się zachował.
Od lat mówiono mi, że mam bezdechy nocne, może to jest przyczyną. W związku z astmą chodzę do pulmonologa, bo recepty muszą być od specjalisty (bądź glejt od niego, ważny prawdopodobnie rok). Od niego dostałam skierowanie do zbadania mojego snu - wizyta szpitalna dopiero na koniec sierpnia. Ponieważ miałam już dość - badanie zrobiłam prywatnie (nawet nie ruszałam się z domu).
OTO skrót OPISU:
"Zarejestrowano łącznie:
296 bezdechów obturacyjnych
36 mieszanych,
6 centralnych
31 spłyceń oddechu...
... całkowity czas trwania zaburzeń oddychania w czasie snu wyniósł 3 godz. 44 min.
Trochę absorbuje nas remont części pomieszczeń na dole domu w Warszawie. Na piętrze zajmujemy tylko sypialnię, z której wynosimy się na dniach, a to z kolei wiąże się z przyjściem na świat w marcu piątego wnuka. Powiększająca się rodzina będzie miała całą górę dla siebie.296 bezdechów obturacyjnych
36 mieszanych,
6 centralnych
31 spłyceń oddechu...
... całkowity czas trwania zaburzeń oddychania w czasie snu wyniósł 3 godz. 44 min.
... najdłuższy bezdech 1 min. 55 sek., średnio 39 sek.
... Wynik badania polisomnograficznego sugeruje ciężką postać obturacyjnego bezdechu sennego (OBS) ..."
Mam aparat do oddychania CPAP, już po pierwszej nocy wstałam rano niczym młody Bóg. Maska jest okropna, ale komfort dnia się liczy. Ponadto ustąpiła zgaga, nocne dreptanie do łazienki (a kto by pomyślał). No i nie przeszkadzam swoim chrapaniem innym podczas snu.
Oczywiście jest to niebezpieczne dla zdrowia, nawet życia, jest przyczyną wielu chorób etc. No nie powiem, naczytałam się w necie mnóstwo na ten temat.
Niepotrzebnie zwlekałam, mogłam wiele lat temu poczynić te kroki.
Czekam cierpliwie na badania szpitalne, bo trzeba ustalić przyczyny OBS.
Inne badania w toku.
... Wynik badania polisomnograficznego sugeruje ciężką postać obturacyjnego bezdechu sennego (OBS) ..."
Mam aparat do oddychania CPAP, już po pierwszej nocy wstałam rano niczym młody Bóg. Maska jest okropna, ale komfort dnia się liczy. Ponadto ustąpiła zgaga, nocne dreptanie do łazienki (a kto by pomyślał). No i nie przeszkadzam swoim chrapaniem innym podczas snu.
Oczywiście jest to niebezpieczne dla zdrowia, nawet życia, jest przyczyną wielu chorób etc. No nie powiem, naczytałam się w necie mnóstwo na ten temat.
Niepotrzebnie zwlekałam, mogłam wiele lat temu poczynić te kroki.
Czekam cierpliwie na badania szpitalne, bo trzeba ustalić przyczyny OBS.
Inne badania w toku.
Nie byłoby to nic strasznego, ale równolegle trwa remont mazurskiej starej chaty, a jakoś serce wyrywa się w jednym kierunku. Ba, nie potrafię się przestawić myślowo z designu wiejskiego na bardziej miejski ...
Wiejska kuchnia z jadalnią była już prawie gotowa do meblowania, ale małżonek właśnie stawia nowy pieco-kominek, na chwilę obecną zepsuł dopiero dwa kafle !
Szlifowany był też kredens, bo nie było gdzie się z tym zajęciem podziać. Także remont jednak w toku.
Jeszcze krajobrazy zimowe:
wjazd:
sad:
I przy sadzie jesienią założony nowy ogródek ziołowy. Ale będzie pięknie !
Metamorfoza kredensu:Kredens wydawał się być w niezłym stanie, ale jak go ruszyłyśmy z sąsiadką, to okazało się, że to katastrofa. Ja byłam załamana, z każdym usuwanym gwoździem pogłębiałam się w rozpaczy, przeciwnie do Agi, ona nabierała nadziei. Kocham ją za to. Mebel był totalnie sasyfiony, odchorowałam szlifowanie, bo to pleśnie, grzyby i in. paskudztwo. Wyszedł wspaniale - Aga nigdy się nie poddaje. Dzięki kochana. Kolor jest identyczny, jak oryginalny (ta Jej artystyczna precyzja), ale po brązowym wosku wpadł w odcień pistacji, tak jak chciałyśmy.
Kilka fotek z kuchni:
I pieco-kominek, który mąż stawia w pocie czoła:
Zgłodniałe ptactwo:
Znacie kowalika?
I dzięcioła, który zamiast leczyć naszą starą lipę, podjada z karmnika. A jak sprytnie podpiera się ogonem:
Pani sójka:
I słoneczko już wiosennie przygrzewa - Bakteria wygrzewa się z lubością:
Podobno i na Mazury zawitały już żurawie, ale ja jeszcze ani nie widziałam, ani nie słyszałam.
Wiosna blisko !
Tymczasem. Pa
jolanda
Tyle się u was teraz dzieje. Nic tylko zakasać rękawy. Zazdroszczę. U nas remontowy zastój, a lubię jak w domu coś się dzieje.
OdpowiedzUsuńKochana, gratuluję tego "Piątego" w drodze :-), a tobie życzę zdrowia.
Trzymajcie się zdrowo
Dżezus, jak ja nie cierpię remontów :( Lubię, jak dom mogę już dekorować kwiatami
UsuńMario - trzymam się dobrze, mogę oczekiwać wiosny i ... prac polowych, ha, ha.
Pozdrowienia mazurskie i uściski
Przesliczny kredens, chcialabym takie cudo! widoki mazurskie..jakie!!! cale szczescie ,ze wykrylas swoja przyczyne zmeczenia, jestes astmatyczka i mysle ,ze takie plesnie , grzyby, proch starych meble to nie za bardzo dla Ciebie, wiem po sobie...
OdpowiedzUsuńptaszki sliczne, a ten karmnik ze szkla mnie zachwycil, tez bym taki chciala...sciskam serdecznie
Ale żeś Grażynko wypatrzyła, ten karmnik ... Jest z tworzywa (polistyren), zamieszczę osobny post o nim; producentem jest mój mąż, jest to prototyp, jeszcze trochę a ruszy produkcja ... dam znać.
UsuńCieplutkie pozdrowienia
Bardzo piekny ten karmnik, i na szybie przyssany, czy wytrzymuje ciezar ptaszkow....? mozna siedziec sobie przy oknie i podgladac ptaszki!!! doskonaly pomysl..
UsuńJolando, po pierwsze kredens wyszedł cudnie, kolor prawie taki jak nasze okna - ten oryginalnie chcieliśmy utrzymać taki odcień - przede mną też w tym sezonie pewnie nieco prac meblarskich bo mamy trochę starych mebli i trzeba będzie zrobić z nimi porządek, więc nie wiem czy nie zdobędę się jakoś latem na odwagę celem konsultacji z Tobą, można? :-)
OdpowiedzUsuńno i dziękuję za kowalika. Kiedyś z moją teściową podczas spaceru w Wałbrzychu znalazłyśmy ptaszka, który miał uszkodzone skrzydełko. Był taki zabiedzony i smutny i właśnie tę kreskę czarną koło oka i nie mogła się doszukać kim waść jest ale teraz już wiem. Dziękuję. Pozdrowienia i dobrej niedzieli.
Ja jestem mądrala, bo mam sąsiadkę z takimi zdolnościami, całą wiedzę jej zawdzięczam i dzięki niej nabrałam odwagi do eksperymentowania. Oczywiście służymy radą, jeśli tylko będziemy w stanie. Reperacja to jej domena (ew. mojego męża), ja jestem raczej od malowania, woskowania i "podaj pędzel".
UsuńDobrej niedzieli. Buziole
Dzieje się u Ciebie, pięknie załapałałaś kadry,a kredens będzie cudny! Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPozdrawiam równie gorąco
Jejku, Jola. Ja może nie zasypiam na lapciu, ale też sen mam na zawołanie. Mogę w każdym miejscu kimnąć. Dobrze, że zbadałaś się. No i chrapię!!
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie nawet zimą, te widoki muszą być kojące. Mebel faktycznie w stanie okrutnym, ale, jak się złote rączki za taki zabiorą to cudo wychodzi:) Pozdrowienia.
Mnemo - zbadaj się, idź do lekarza, bo to naprawdę nie są żarty. W czasie snu organizm się regeneruje, nie tylko odpoczywa. Czuję się, jak po jakimś liftingu, ha, ha.
UsuńBuziaki kochanie
Pięknie prace postępują . Twój kredens i kuchnia są fantastyczne . Wszystko ze smakiem i klimatyczne. Zdrowia życzę i częściej wpadaj choć na małe słówko . Ostatnio myślałam o Tobie. Zdrowiej kochana bo wiosna tuż , tuż ... Miłej niedzieli.
OdpowiedzUsuńMARYŚ - nadrabiam zaległości, bo jakoś i czasu więcej, jak sen należyty.
UsuńMiłego niedzielnego wieczoru
:* Buziaki za te wszystkie ochy i achy pod naszym adresem. Jejku też powinnam puścić jakiegoś posta, bo nam zaczną kondolencje składać ;)
OdpowiedzUsuńChyba wpadnę z jakimiś kondolencjami dzisiaj do Was :)
UsuńBlog leży odłogiem, wstyd, dotacje odbiorą ;)
Buziaki dla Zapracowanych
Jolando trzymaj się dzielnie i nie dawaj OBS!
OdpowiedzUsuńAleż Wy macie moc w sobie. A wszystko, za co się bierzecie takie piękne wychodzi. Pozdrowienia i uściski.
Rogata - już jest OK.
OdpowiedzUsuńMoc jest z nami, a wiosna tylko wzmoże powera :)
Uściski
Ah jak mnie się marzy takie siedlisko... powrót w rodzinne strony... cudowności. Może kiedyś, póki co z wypiekami na twarzy śledzę Wasze poczynania. Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia, bo bez tego to wiadomo. ;)
OdpowiedzUsuńAle przecież marzenia się spełniają :)
UsuńDzięki za dopingowanie :)
Pozdrawiam z Mazur
Dbaj o swoje zdrowie, to najważniejsze. Kredens jest wspaniały, ale dużo cierpliwości pracy kosztował. Śliczne ptaszki Cię odwiedzały. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńDzięki Giguś :)
UsuńPtaszki odwiedzają, gdy o nich pamiętamy.
Buziaki
Renowacje takich rupieci zawsze mnie zaskakują. Kredens wygląda świetnie:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się motyw cegieł pozostawiony na ścianach, a zdjęcia śliczne:)
Dzięki za komplementy :)
UsuńNie możemy doczekać się już finalnego efektu, ale to jeszcze sporo pracy, no i trochę nakładów finansowych.
Wiosna to najlepsze lekarstwo na wiele dolegliwości, ja też czekam niecierpliwie.
OdpowiedzUsuńRemont to trudny okres ale miło patrzeć jak spełniają się marzenia. Kuchnia wygląda fantastycznie a odnowiony kredens to prawdziwa perełka. Życzę Ci Jolando dużo zdrówka i cieplutko pozdrawiam.
Oj tak, wiosna jest dobra na wszystko :)
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie
Dobrze, że postanowiłaś się zdiagnozować, takie zasypianie mogło być niebezpieczne. Siedlisko pięknieje, bardzo zazdroszczę, bo u nas kolejny rok prawie nic się nie dzieje...
OdpowiedzUsuńDo nas żurawie przyleciały wczoraj, nawet nie Wiesz jak nas ich widok, a wcześniej klangor ucieszył!
Pozdrawiam cieplutko i wiosennie!
Dobrze zdiagnozowana choroba to najważniejszy krok w kierunku pełnego zdrowia.
OdpowiedzUsuńBrakuje mi takich śnieżnych klimatów.
Dobrze mieć pod bokiem fachową siłę, która nie załamie rąk nad ruinką kredensu, tylko sensownie wykorzysta wszelkie możliwości i stworzy cudeńko; jednym słowem bardzo udana renowacja, naprawdę!
OdpowiedzUsuńpodczytałam o karmniku, będę śledzić postępy we wdrażaniu do produkcji, bo też mi się spodobał; dobrze, że odwiedziłaś lekarza; pozdrawiam serdecznie.
Jolando, będziesz w dobrych rękach, wszystko wróci do normy. Ilość bezdechów mnie przeraziła, dobrze, że masz juz aparat. I z taką chorobą szlifowałaś kredens ! O matkokochana ! Wyszedł pięknie ! Obie panie jesteście fantastyczne w pracy i uporze :-). Bardzo jestem ciekawa tego pieco-kominka, będziecie mieli z niego pociechę. Ściskam Cię !
OdpowiedzUsuńZaglądam tu często, bo mogę popatrzeć na przepiękne, mazurskie krajobrazy. Brakuje mi ich szalenie. I tego śniegu, bieli, bezkresu, jezior.. I moich Śniardw.. W Warszawie się tego nie uwidzi :)
OdpowiedzUsuńKredens wyszedł cudny. Gratuluję :)
Pozdrawiam serdecznie
Kinga
Metamorfoza kredensu- zupełna!
OdpowiedzUsuńA z OBS też słyszałam, że to groźne więc dobrze, żeś do lekarza dotarła.
Pozdrowienia
Lecz się koniecznie. Zdrowa musisz być !!!! W końcu są plany do zrealizowania, a jak z chorobą, to sama widzisz, że nie bardzo się da. Przegoń złe.
OdpowiedzUsuńA kredens ma proporcje idealne, zdjęcie pozwoliłam sobie skopiować do dalszych inspiracji :) kupiłaś go razem z siedliskiem?
Joluś, zaniepokoiłam się o Ciebie. Dużo, dużo zdrowia życzę! Na Twoich Mazurach jak zawsze pięknie, wjazd, wyjazd, kredens, ptaki! Cudo :-) Buziaków moc przesyłam!
OdpowiedzUsuńależ tam u was fantastycznie będzie! już widzę te przecudowne ściany z elementami ceglanymi a wszystko w cudownie wiejskim mazurskim stylu! powodzenia!
OdpowiedzUsuńJoluś, wynik badań jest imponujący, będę z Tobą w kontakcie w sprawie tego cudownego urządzenia, Zdjęcia przyrody są cudne. Przepiękne makro ptactwa zachwyca. Lubię tu do ciebie zaglądać. Oczywiście dołączam do zachwytów nad kredensem, jest na prawdę old fashion / rewelacja . Mocno, mocno tzrymam kciuki za twoje zdrówko <3
OdpowiedzUsuńZdrowiej!!!
OdpowiedzUsuńA kredens i reszta cudowne, piękne, do pozazdroszczenia niezawistnego.
Jejku, Jolu, dopiero teraz przeczytałam ten post. A tarczyca OK? Bo jak wpadałam w niedoczynność to też byłam ospała....Życzę powodzenia i szybkiego wyzdrowienia.
OdpowiedzUsuńCo do kredensu, wielkie brawa za wytrwałość, to co się namęczyłyście po drodze - tego nie widać na zdjęciach, ale ja wiem jak to jest, jak się mebel sypie i rozpacz ogarnia. Cudnie wyszło!
Bardzo mnie ciekawi ten piecokominek. Czuję w kościach że wyjdzie fantastycznie.
No i pochłonęłam oczami mazurskie klimaty - dziękuję za deser! Ściskam!
Jolu, a to podstepne chorobsko. Sama sie zastanawiam czy ja i maz nie cierpimy na bezdech, bo rano wstajemy niewyspani a chrapiemy oboje.
OdpowiedzUsuńPiekny, wiosenny kredens. I sliczne ptaki:)
...te bezdechy są naprawdę niebezpieczne, sam ponoć nie mam, ale czy ktoś to zbadał. Oczywiście też biegam po lekarzach, specjalistach i innych białych wariatach, ale z ta naszą służbą zdrowia to trzeba mieć końskie zdrowie. Pozdrawiam i foty jak zwykle magiczne...
OdpowiedzUsuń