jo-landia

Odgruzowujemy je powolutku, głaszczemy każdą cegłę, kamień, z namaszczeniem podchodzimy do nadgryzionej
zębem czasu deski, belki czy okucia.
Nie jest naszym zamiarem stworzenie skansenu, ale marzymy o stworzeniu własnego, niepowtarzalnego miejsca,
gdzie chętnie będzie wpadać nasza dzieciarnia z wnukami, nasi przyjaciele.
Gdzie przydomowy warzywniak roztaczać będzie zapach ziół i kopru, gdzie dzieciaki będą mogły biegać na bosaka
(a uwielbiają !) i zrywać owoce prosto z sadu;
gdzie wiejski ogród będzie przypominał moje dzieciństwo z Podlasia, w którym nie zabraknie malwy, niezapominajki,
smagliczki, floksów, goździków brodatych, etc.
Będę zbierała grzyby, robiła przetwory, nalewki, ... a w międzyczasie dekoracje ślubno-weselne, bo bez tego jednak
nie potrafiłabym żyć.

niedziela, 22 lutego 2015

Bezdechy podczas snu i inne niusy



Witam serdecznie.
Myślałam, że zimą nadrobię wiele zaległości, ale wyszło, jak widać po blogu.

Na Mazurach bywam ostatnio weekendowo, bo w stolicy trochę drepczę po lekarzach (czas najwyższy zrobić jakiś przegląd). Dalej bym odwlekała, ale przestałam normalnie funkcjonować.

Na okrągło zasypiałam, w przedziwnych sytuacjach, pozach i miejscach. Nagminnie spałam nad laptopem, książką czy na oglądaniu telewizji, zasypiałam na poczekalni w przychodni, ba, nad szlifierką też się zdarzało.
Pisałam ostatnio biogram, postarałam się, bo zależało mi na korzystnej autoprezentacji ... niestety usnęłam; po obudzeniu patrzę na monitor, a tam pustka ... no nie, wkurzyłam się na maksa ... okazało się, że czołem natłukłam kilka stron spacji i tekst jednak się zachował.

Od lat mówiono mi, że mam bezdechy nocne, może to jest przyczyną. W związku z astmą chodzę do pulmonologa, bo recepty muszą być od specjalisty (bądź glejt od niego, ważny prawdopodobnie rok). Od niego dostałam skierowanie do zbadania mojego snu - wizyta szpitalna dopiero na koniec sierpnia. Ponieważ miałam już dość - badanie zrobiłam prywatnie (nawet nie ruszałam się z domu).

OTO skrót OPISU:
"Zarejestrowano łącznie:
296 bezdechów obturacyjnych
36 mieszanych,
6 centralnych
31 spłyceń oddechu...
... całkowity czas trwania zaburzeń oddychania w czasie snu wyniósł 3 godz. 44 min.

... najdłuższy bezdech 1 min. 55 sek., średnio 39 sek.
... Wynik badania polisomnograficznego sugeruje ciężką postać obturacyjnego bezdechu sennego (OBS) ..."

Mam aparat do oddychania CPAP, już po pierwszej nocy wstałam rano niczym młody Bóg. Maska jest okropna, ale komfort dnia się liczy. Ponadto ustąpiła zgaga, nocne dreptanie do łazienki (a kto by pomyślał). No i nie przeszkadzam swoim chrapaniem innym podczas snu.
Oczywiście jest to niebezpieczne dla zdrowia, nawet życia, jest przyczyną wielu chorób etc. No nie powiem, naczytałam się w necie mnóstwo na ten temat.
Niepotrzebnie zwlekałam, mogłam wiele lat temu poczynić te kroki.
Czekam cierpliwie na badania szpitalne, bo trzeba ustalić przyczyny OBS.
Inne badania w toku.
 
Trochę absorbuje nas remont części pomieszczeń na dole domu w Warszawie. Na piętrze zajmujemy tylko sypialnię, z której wynosimy się na dniach, a to z kolei wiąże się z przyjściem na świat w marcu piątego wnuka. Powiększająca się rodzina będzie miała całą górę dla siebie.
Nie byłoby to nic strasznego, ale równolegle trwa remont mazurskiej starej chaty, a jakoś serce wyrywa się w jednym kierunku. Ba, nie potrafię się przestawić myślowo z designu wiejskiego na bardziej miejski ...
Wiejska kuchnia z jadalnią była już prawie gotowa do meblowania, ale małżonek właśnie stawia nowy pieco-kominek, na chwilę obecną zepsuł dopiero dwa kafle !
Szlifowany był też kredens, bo nie było gdzie się z tym zajęciem podziać. Także remont jednak w toku.

Jeszcze krajobrazy zimowe:

wjazd:



sad:






 


I przy sadzie jesienią założony nowy ogródek ziołowy. Ale będzie pięknie !



 Metamorfoza kredensu:











Kredens wydawał się być w niezłym stanie, ale jak go ruszyłyśmy z sąsiadką, to okazało się, że to katastrofa. Ja byłam załamana, z każdym usuwanym gwoździem pogłębiałam się w rozpaczy, przeciwnie do Agi, ona nabierała nadziei. Kocham ją za to. Mebel był totalnie sasyfiony, odchorowałam szlifowanie, bo to pleśnie, grzyby i in. paskudztwo. Wyszedł wspaniale - Aga nigdy się nie poddaje. Dzięki kochana. Kolor jest identyczny, jak oryginalny (ta Jej artystyczna precyzja), ale po brązowym wosku wpadł w odcień pistacji, tak jak chciałyśmy.

Kilka fotek z kuchni:




I pieco-kominek, który mąż stawia w pocie czoła:




Zgłodniałe ptactwo:


Znacie kowalika?


I dzięcioła, który zamiast leczyć naszą starą lipę, podjada z karmnika. A jak sprytnie podpiera się ogonem:


Pani sójka:


I słoneczko już wiosennie przygrzewa - Bakteria wygrzewa się z lubością:


Podobno i na Mazury zawitały już żurawie, ale ja jeszcze ani nie widziałam, ani nie słyszałam.
Wiosna blisko !
Tymczasem. Pa

jolanda
 

39 komentarzy:

  1. Tyle się u was teraz dzieje. Nic tylko zakasać rękawy. Zazdroszczę. U nas remontowy zastój, a lubię jak w domu coś się dzieje.
    Kochana, gratuluję tego "Piątego" w drodze :-), a tobie życzę zdrowia.
    Trzymajcie się zdrowo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dżezus, jak ja nie cierpię remontów :( Lubię, jak dom mogę już dekorować kwiatami
      Mario - trzymam się dobrze, mogę oczekiwać wiosny i ... prac polowych, ha, ha.
      Pozdrowienia mazurskie i uściski

      Usuń
  2. Przesliczny kredens, chcialabym takie cudo! widoki mazurskie..jakie!!! cale szczescie ,ze wykrylas swoja przyczyne zmeczenia, jestes astmatyczka i mysle ,ze takie plesnie , grzyby, proch starych meble to nie za bardzo dla Ciebie, wiem po sobie...
    ptaszki sliczne, a ten karmnik ze szkla mnie zachwycil, tez bym taki chciala...sciskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale żeś Grażynko wypatrzyła, ten karmnik ... Jest z tworzywa (polistyren), zamieszczę osobny post o nim; producentem jest mój mąż, jest to prototyp, jeszcze trochę a ruszy produkcja ... dam znać.
      Cieplutkie pozdrowienia

      Usuń
    2. Bardzo piekny ten karmnik, i na szybie przyssany, czy wytrzymuje ciezar ptaszkow....? mozna siedziec sobie przy oknie i podgladac ptaszki!!! doskonaly pomysl..

      Usuń
  3. Jolando, po pierwsze kredens wyszedł cudnie, kolor prawie taki jak nasze okna - ten oryginalnie chcieliśmy utrzymać taki odcień - przede mną też w tym sezonie pewnie nieco prac meblarskich bo mamy trochę starych mebli i trzeba będzie zrobić z nimi porządek, więc nie wiem czy nie zdobędę się jakoś latem na odwagę celem konsultacji z Tobą, można? :-)
    no i dziękuję za kowalika. Kiedyś z moją teściową podczas spaceru w Wałbrzychu znalazłyśmy ptaszka, który miał uszkodzone skrzydełko. Był taki zabiedzony i smutny i właśnie tę kreskę czarną koło oka i nie mogła się doszukać kim waść jest ale teraz już wiem. Dziękuję. Pozdrowienia i dobrej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem mądrala, bo mam sąsiadkę z takimi zdolnościami, całą wiedzę jej zawdzięczam i dzięki niej nabrałam odwagi do eksperymentowania. Oczywiście służymy radą, jeśli tylko będziemy w stanie. Reperacja to jej domena (ew. mojego męża), ja jestem raczej od malowania, woskowania i "podaj pędzel".
      Dobrej niedzieli. Buziole

      Usuń
  4. Dzieje się u Ciebie, pięknie załapałałaś kadry,a kredens będzie cudny! Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku, Jola. Ja może nie zasypiam na lapciu, ale też sen mam na zawołanie. Mogę w każdym miejscu kimnąć. Dobrze, że zbadałaś się. No i chrapię!!
    Pięknie u Ciebie nawet zimą, te widoki muszą być kojące. Mebel faktycznie w stanie okrutnym, ale, jak się złote rączki za taki zabiorą to cudo wychodzi:) Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnemo - zbadaj się, idź do lekarza, bo to naprawdę nie są żarty. W czasie snu organizm się regeneruje, nie tylko odpoczywa. Czuję się, jak po jakimś liftingu, ha, ha.
      Buziaki kochanie

      Usuń
  6. Pięknie prace postępują . Twój kredens i kuchnia są fantastyczne . Wszystko ze smakiem i klimatyczne. Zdrowia życzę i częściej wpadaj choć na małe słówko . Ostatnio myślałam o Tobie. Zdrowiej kochana bo wiosna tuż , tuż ... Miłej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MARYŚ - nadrabiam zaległości, bo jakoś i czasu więcej, jak sen należyty.
      Miłego niedzielnego wieczoru

      Usuń
  7. :* Buziaki za te wszystkie ochy i achy pod naszym adresem. Jejku też powinnam puścić jakiegoś posta, bo nam zaczną kondolencje składać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wpadnę z jakimiś kondolencjami dzisiaj do Was :)
      Blog leży odłogiem, wstyd, dotacje odbiorą ;)
      Buziaki dla Zapracowanych

      Usuń
  8. Jolando trzymaj się dzielnie i nie dawaj OBS!
    Ależ Wy macie moc w sobie. A wszystko, za co się bierzecie takie piękne wychodzi. Pozdrowienia i uściski.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rogata - już jest OK.
    Moc jest z nami, a wiosna tylko wzmoże powera :)
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  10. Ah jak mnie się marzy takie siedlisko... powrót w rodzinne strony... cudowności. Może kiedyś, póki co z wypiekami na twarzy śledzę Wasze poczynania. Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia, bo bez tego to wiadomo. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przecież marzenia się spełniają :)
      Dzięki za dopingowanie :)
      Pozdrawiam z Mazur

      Usuń
  11. Dbaj o swoje zdrowie, to najważniejsze. Kredens jest wspaniały, ale dużo cierpliwości pracy kosztował. Śliczne ptaszki Cię odwiedzały. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Giguś :)
      Ptaszki odwiedzają, gdy o nich pamiętamy.
      Buziaki

      Usuń
  12. Renowacje takich rupieci zawsze mnie zaskakują. Kredens wygląda świetnie:)
    Podoba mi się motyw cegieł pozostawiony na ścianach, a zdjęcia śliczne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komplementy :)
      Nie możemy doczekać się już finalnego efektu, ale to jeszcze sporo pracy, no i trochę nakładów finansowych.

      Usuń
  13. Wiosna to najlepsze lekarstwo na wiele dolegliwości, ja też czekam niecierpliwie.
    Remont to trudny okres ale miło patrzeć jak spełniają się marzenia. Kuchnia wygląda fantastycznie a odnowiony kredens to prawdziwa perełka. Życzę Ci Jolando dużo zdrówka i cieplutko pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj tak, wiosna jest dobra na wszystko :)
    Ściskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobrze, że postanowiłaś się zdiagnozować, takie zasypianie mogło być niebezpieczne. Siedlisko pięknieje, bardzo zazdroszczę, bo u nas kolejny rok prawie nic się nie dzieje...
    Do nas żurawie przyleciały wczoraj, nawet nie Wiesz jak nas ich widok, a wcześniej klangor ucieszył!
    Pozdrawiam cieplutko i wiosennie!

    OdpowiedzUsuń
  16. Dobrze zdiagnozowana choroba to najważniejszy krok w kierunku pełnego zdrowia.
    Brakuje mi takich śnieżnych klimatów.

    OdpowiedzUsuń
  17. Dobrze mieć pod bokiem fachową siłę, która nie załamie rąk nad ruinką kredensu, tylko sensownie wykorzysta wszelkie możliwości i stworzy cudeńko; jednym słowem bardzo udana renowacja, naprawdę!
    podczytałam o karmniku, będę śledzić postępy we wdrażaniu do produkcji, bo też mi się spodobał; dobrze, że odwiedziłaś lekarza; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Jolando, będziesz w dobrych rękach, wszystko wróci do normy. Ilość bezdechów mnie przeraziła, dobrze, że masz juz aparat. I z taką chorobą szlifowałaś kredens ! O matkokochana ! Wyszedł pięknie ! Obie panie jesteście fantastyczne w pracy i uporze :-). Bardzo jestem ciekawa tego pieco-kominka, będziecie mieli z niego pociechę. Ściskam Cię !

    OdpowiedzUsuń
  19. Zaglądam tu często, bo mogę popatrzeć na przepiękne, mazurskie krajobrazy. Brakuje mi ich szalenie. I tego śniegu, bieli, bezkresu, jezior.. I moich Śniardw.. W Warszawie się tego nie uwidzi :)

    Kredens wyszedł cudny. Gratuluję :)
    Pozdrawiam serdecznie
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  20. Metamorfoza kredensu- zupełna!
    A z OBS też słyszałam, że to groźne więc dobrze, żeś do lekarza dotarła.
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  21. Lecz się koniecznie. Zdrowa musisz być !!!! W końcu są plany do zrealizowania, a jak z chorobą, to sama widzisz, że nie bardzo się da. Przegoń złe.
    A kredens ma proporcje idealne, zdjęcie pozwoliłam sobie skopiować do dalszych inspiracji :) kupiłaś go razem z siedliskiem?

    OdpowiedzUsuń
  22. Joluś, zaniepokoiłam się o Ciebie. Dużo, dużo zdrowia życzę! Na Twoich Mazurach jak zawsze pięknie, wjazd, wyjazd, kredens, ptaki! Cudo :-) Buziaków moc przesyłam!

    OdpowiedzUsuń
  23. ależ tam u was fantastycznie będzie! już widzę te przecudowne ściany z elementami ceglanymi a wszystko w cudownie wiejskim mazurskim stylu! powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  24. Joluś, wynik badań jest imponujący, będę z Tobą w kontakcie w sprawie tego cudownego urządzenia, Zdjęcia przyrody są cudne. Przepiękne makro ptactwa zachwyca. Lubię tu do ciebie zaglądać. Oczywiście dołączam do zachwytów nad kredensem, jest na prawdę old fashion / rewelacja . Mocno, mocno tzrymam kciuki za twoje zdrówko <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Zdrowiej!!!
    A kredens i reszta cudowne, piękne, do pozazdroszczenia niezawistnego.

    OdpowiedzUsuń
  26. Jejku, Jolu, dopiero teraz przeczytałam ten post. A tarczyca OK? Bo jak wpadałam w niedoczynność to też byłam ospała....Życzę powodzenia i szybkiego wyzdrowienia.
    Co do kredensu, wielkie brawa za wytrwałość, to co się namęczyłyście po drodze - tego nie widać na zdjęciach, ale ja wiem jak to jest, jak się mebel sypie i rozpacz ogarnia. Cudnie wyszło!
    Bardzo mnie ciekawi ten piecokominek. Czuję w kościach że wyjdzie fantastycznie.
    No i pochłonęłam oczami mazurskie klimaty - dziękuję za deser! Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  27. Jolu, a to podstepne chorobsko. Sama sie zastanawiam czy ja i maz nie cierpimy na bezdech, bo rano wstajemy niewyspani a chrapiemy oboje.
    Piekny, wiosenny kredens. I sliczne ptaki:)

    OdpowiedzUsuń
  28. ...te bezdechy są naprawdę niebezpieczne, sam ponoć nie mam, ale czy ktoś to zbadał. Oczywiście też biegam po lekarzach, specjalistach i innych białych wariatach, ale z ta naszą służbą zdrowia to trzeba mieć końskie zdrowie. Pozdrawiam i foty jak zwykle magiczne...

    OdpowiedzUsuń