Niespodzianka, otóż jestem znów. Witam.
Wczoraj wędrowałam po mazurskich bezdrożach. Widoki zapierały dech w piersiach i oto muszę się nimi z Wami podzielić.
Zachwycamy się angielskimi wrzosowiskami, prowansalskimi lawendowymi polami, a ja oniemiałam z zachwytu nad mazurskimi polami ... łubinów.
Czyż nie piękne nasze polskie krajobrazy? Mam motyle w brzuchu niczym zakochana nastolatka ...
Wojaże zaowocowały - kuchnię wypełnił zapach płatków dzikiej róży, jutro będzie konfitura.
I bukiet, który powstał na bazie kwiatostanów szczypioru (jakże mogłabym wyrzucić), roztacza cudowną woń wieczornika damskiego, choć naprawdę niewiele go dodałam; tego co znalazłam w zaroślach, bo mojego z ogrodu żal. Trochę chabrów dla okrasy, bo jakoś niewiele ich w okolicy.
A propos szczypioru.
Trzeba było ściąć, już się skończył, ale narośnie drugi. Niemniej jeszcze się nim chciałam nacieszyć.
W towarzystwie lubczyka do ususzenia. Hitem siedliska jest zupa zacierkowa, musi być z magi.
Na poranną kawę wpadły dwa kopciuszki, jeden obleciał Domek Ogrodnika i uciekł, drugi zabawił ponad kwadrans, delektował się kawusią, widać smakosz. Wyniosłam go w dłoniach na dwór i odfrunął zadowolony.
W takich okolicznościach jak tu nie być szczęśliwym?
Cudownych okoliczności i wyłuskiwania szczęścia Wam życzę.
jolanda
Wczoraj wędrowałam po mazurskich bezdrożach. Widoki zapierały dech w piersiach i oto muszę się nimi z Wami podzielić.
Zachwycamy się angielskimi wrzosowiskami, prowansalskimi lawendowymi polami, a ja oniemiałam z zachwytu nad mazurskimi polami ... łubinów.
Czyż nie piękne nasze polskie krajobrazy? Mam motyle w brzuchu niczym zakochana nastolatka ...
Wojaże zaowocowały - kuchnię wypełnił zapach płatków dzikiej róży, jutro będzie konfitura.
I bukiet, który powstał na bazie kwiatostanów szczypioru (jakże mogłabym wyrzucić), roztacza cudowną woń wieczornika damskiego, choć naprawdę niewiele go dodałam; tego co znalazłam w zaroślach, bo mojego z ogrodu żal. Trochę chabrów dla okrasy, bo jakoś niewiele ich w okolicy.
A propos szczypioru.
Trzeba było ściąć, już się skończył, ale narośnie drugi. Niemniej jeszcze się nim chciałam nacieszyć.
W towarzystwie lubczyka do ususzenia. Hitem siedliska jest zupa zacierkowa, musi być z magi.
Na poranną kawę wpadły dwa kopciuszki, jeden obleciał Domek Ogrodnika i uciekł, drugi zabawił ponad kwadrans, delektował się kawusią, widać smakosz. Wyniosłam go w dłoniach na dwór i odfrunął zadowolony.
W takich okolicznościach jak tu nie być szczęśliwym?
Cudownych okoliczności i wyłuskiwania szczęścia Wam życzę.
jolanda
Pieknie, cudne zdjecia, mi tez dech zaparlo i strasznie tesknie za moimi Mazurami:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńTo szczęście być szczęśliwym człowiekiem, Jolu! Tak trzymaj i nie puszczaj ;-)
OdpowiedzUsuńUściski
Też to mam, setki zdjęć, każde zdaje się wyjątkowe ... ale takich łubinów nie mamy:-) różę utartą już zrobiłam, teraz zbieram płatki na nalewkę; szczypiorowi pozwalam kwitnąć do woli, ze względu na pszczoły, pięknie tam zbierają nektar; lubczyk ... pamiętam z dzieciństwa, jak stary Mateusz mówił na nie: Poluby mene ... śpiewnie, kresowo i jakoś tak jak z Ogniem i mieczem:-) kiedyś wynosiłam młodą sójkę, jeszcze dziobnęła mnie w palec, nieboleśnie; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTez tak uwazam ze Polska jak Prowansja , jak wrzosowiska gdzies tam, tutaj tez mamy piekne bardzo krajobrazy. Lubinowe pola, sliczne a maki! dech zapiera. A wiesz? ten przesliczny ptaszek to dla mnie jaskolka dymowka, mialas szczescie, ze tak blisko przysiadla. pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję Grażynko, tak, teraz wiem, że dymówka.
UsuńBuziaki
Piękne widoczki, chciałoby się powiedzieć, nieziemskie, a jednak sa w naszej Polsce. Bukiety śliczne, bo w prostocie jest siła.
OdpowiedzUsuńPrześliczne widoki! Dzięki tobie Jolu choć wirtualnie można nacieszyć oczy. Na szczypiorze u mnie masowo pasą się pszczoły, szkoda mi go ucinać. A suszony lubczyk zachowuje swój aromat ? Ja mój siekam i mrożony przechowuję przez całą zimę. Rosołek bez niego jest niewiele wart.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Magi suszone też wyborne. Ja jestem zmuszona na susz, póki co.
UsuńPzdr.
Pięknie. W tym roku już nie ma maków, zarosło zielskiem przy płocie. Łubiny malutkie, takie łany to na lotnisku rosną, ale ogrodzone. Lubczyk u mnie marny, to ta susza. Piekielnie jest sucho, wczoraj ledwo pokapało. Na metr w ziemie popiół. Wu kopie słupy pod ogrodzenie to widać.
OdpowiedzUsuńpiękne po krajobrazy. Tęsknię do takich widoków...
OdpowiedzUsuńDziekuję Jolando za ten post . Ja jestem bardzo zakochana w Polsce a zwłaszcza w folklorze i tradycji . Prowadzę swój blog drugi rok . Podzczas pierwszego roku częśc postów pisałam z Francji a w tym roku część piszę z Belgii , ani razu nie wkleiłam zdjęć z Europy. Promuję swój region i naszą codzienność ,
OdpowiedzUsuńKuchnia z ostaniego wpisu rewelacyjna , oniemiałam jak ją zobaczyłam. Pozdrawiam cieplutko. Mazury są cudne !!!
Tylko pozazdrościć....
OdpowiedzUsuń...bo u nas jest pięknie...
OdpowiedzUsuńŁał, jak pięknie i przyrodniczo i u Ciebie Jolando. Wszystko cudne, wszystko. Jestem tu pierwszy raz i wsiąkłam, przeczytałam wszystkie wpisy. Jestem pełna podziwu dla Twoje pracy i pomysłów, ąź chciało by się do Ciebie wpaść. Pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie Aldona. A może jest możliwość wynajęcia u Ciebie pokoju np. w sierpniu na kilka dni?
OdpowiedzUsuńNiestety, nie wynajmujemy :( Pozdrawiam
UsuńCudownie jest maszerować wśród pól łubinu, maku chłonąć zapach skoszonej trawy. Zazdroszczę. I jak tu nie zachwycać się tą naszą przyrodą. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńA to nie dymówki? :)
OdpowiedzUsuńPięknie tam u Was .
Przypomniałaś mi, ze muszę swój szczypior uciać...
Dziękuję, już wiem, że dymówka, wyżej Grażynka też sugerowała. Muszę poprawić w poście. Serdecznie uściski
UsuńŁubinowe i makowe pola są prostu cudowne. Kocham takie widoki, a i bukiet jest śliczny. :)
OdpowiedzUsuńPieknie jest, podziwiałam juz wcześniejsze zdjęcia tych cudnych pól. A ptaszek uroczy, tylko to nie jest kopciuszek. Chyba jaskółka ? Uściski !
OdpowiedzUsuń