To było sąsiedzkie lepienie niczym niegdyś rwanie pierza czy kiszenie kapusty.
Tak mi się przypomniało, bo to było w listopadzie, ale na blogu nie pominę przecież tej radosnej twórczości.
Dwa rodzaje gliny, wypalana w piecu, część pomalowana, reszta czeka.
Próbowałam hypertufy, ale ponieważ czas mnie naglił w związku z przygotowywaniem wystawy na Festiwal Hortiterapii w Mrągowie, naprędce robiłam różności z mojego ulubionego kleju do styropianu.
Do hypertufy na pewno wrócę, bo pierwsze eksperymenty mam za sobą, wiem, że zdecydowanie dłużej musi schnąć.
Powyższy wianek robiłam na dziecinnym dmuchanym kole do pływania.Wzmacniałam taśmą do regipsów, Gdy klej podsechł, spuściłam powietrze z koła, ale i tak nie nadawało się do ponownego użycia. By je uwolnić z betonowej obręczy musiałam je przeciąć. Koszt ok. 10 zł - da się przeboleć.
Poniżej moje"betonowe" różności.
Rowki robiłam widelcem |
Tu zabawa łyżką stołową |
Betonowy mały wianuszek |
beton malowany akrylem, zatopione liście borówki amer. |
klej do styropianu z lewej, z prawej hypertufa |
I gliniany misz masz:
I ulubiona para, przy której pomogła mi Sąsiadka.
Inspiracja
Oryginał Sarah Saunders:
Tyle z zaległości.
Padam z nóg.
Buziaki - jolanda
Juz kilka razy przelecialam po zdjeciach, jaka jestes zdolna i jak bardzo twoje twory sa w moim guscie...ptaszki ! ta para, wszystko mi sie bardzo podoba, Jaka dekoracja domu, wspaniala! sciskam Cie serdecznie
OdpowiedzUsuńNo kochana, wielki szacun ! Stado wróbelków mnie powaliło. Są śliczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Cuuuda, Jolu!!! Ja chcę do Ciebie na warsztaty! Kiedy organizujesz?
OdpowiedzUsuńBuziaki ślę.
Wszystkie Twoje prace są wspaniałe !!!!! Serdeczne pozdrowionka :-)))))
OdpowiedzUsuńPiękne i inspirujące!
OdpowiedzUsuńBRAWO :)
Podziwiam i chylę czoła, wszystko jest po prostu piękne!
OdpowiedzUsuńCudowne rzeczy zrobiłaś i pięknie je wkomponowałaś w otoczenie, gałązki, kwiatuszki. Misy mi przypadły do gustu, ale także i rozmaite ptaszory i te ludki. Cuda wianki, rzec by się chciało.
OdpowiedzUsuńŚwietne prace :D
OdpowiedzUsuńPiękne prace:))zdolna osóbka z Ciebie:)))wróbelki urocze:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńSame cudowności:)cieszę się, że Cię znowu odnalazłam:) pozdrawiam...kryska ♥
OdpowiedzUsuńgenialne!!! szczególnie ta parka na końcu mnie urzekła! ale reszta też piękna! gratulacje
OdpowiedzUsuńZdolna z Ciebie kobieta. Twoje prace mnie zachwycają. Oglądałam je kilka razy.* Chyba czułaś to samo co, jak czytając mój post, bo wiedziałaś
OdpowiedzUsuńjakie będzie jego zakończenie :). Pozdrawiam serdecznie.
Te sowy i inne wszelakie pitaszki są genialne!!!
OdpowiedzUsuńPS: Przypomniał mi się polski film "Kołysanka" - oni tam lepili takie różne pitaszki i króliczki ,ale z gliny ;)))
Fajnie wyglądałyby takie betonowe pitaszki na długich patykach powbijane w ziemię w ogródku :)
Przepiękne prace! Te ptaszki, te kule,same cuda robisz. Myślę, że warto tu do Ciebie zaglądać. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńI od razu inspirować się chce :) A dlaczego przezdolna :] sąsiadka nic u siebie na blogu :( paczy człowiek, paczy - a tam cisza :( Pozdrowienia dla Was obydwu, besos ;) :DDD ( z Magdy Gessler oczyiście :))
OdpowiedzUsuń.. ale masz ciekawe pomysły Jolando. Świetne prace wszystkie !!! Nie umiem nawet wybrać najładniejszej . Odpoczywaj kochana , buziaki.
OdpowiedzUsuńMałe dzieła sztuki :)
OdpowiedzUsuńCuda, cuda! Bardzo mi sie podobaja te gliniane roznosci))
OdpowiedzUsuńPrzeeeecudne, i kurki i ludzie i para i wszystko! A sowy ? Wow!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zazdraszczam
Danka z wwy
Do tego jeszcze taki talent. Artystka. Super!!!
OdpowiedzUsuń