jo-landia

Odgruzowujemy je powolutku, głaszczemy każdą cegłę, kamień, z namaszczeniem podchodzimy do nadgryzionej
zębem czasu deski, belki czy okucia.
Nie jest naszym zamiarem stworzenie skansenu, ale marzymy o stworzeniu własnego, niepowtarzalnego miejsca,
gdzie chętnie będzie wpadać nasza dzieciarnia z wnukami, nasi przyjaciele.
Gdzie przydomowy warzywniak roztaczać będzie zapach ziół i kopru, gdzie dzieciaki będą mogły biegać na bosaka
(a uwielbiają !) i zrywać owoce prosto z sadu;
gdzie wiejski ogród będzie przypominał moje dzieciństwo z Podlasia, w którym nie zabraknie malwy, niezapominajki,
smagliczki, floksów, goździków brodatych, etc.
Będę zbierała grzyby, robiła przetwory, nalewki, ... a w międzyczasie dekoracje ślubno-weselne, bo bez tego jednak
nie potrafiłabym żyć.

sobota, 23 stycznia 2016

Biała, dziewicza, milcząca



Mazurska zima.
Pod białą puszystą pierzynką pola, otulone drzewa w lesie.
Cisza absolutna, którą mąci skrzypienie śniegu pod moimi butami.
Promienie słońca tańczą na roziskrzonej tafli śniegu, pociętej gdzieniegdzie śladami zwierzyny.
Wciągam lekko mroźne powietrze, czuję jak krzepną nozdrza, oddycham pełną piersią, powietrze jest rześkie, głęboko przenika do płuc. Słoneczne ciepło wylewa się na moją postać idealnie równoważąc mrozek.
Zatrzymuję się. Wokół bezruch, bezgłos.
Nirwana.
Słyszę rytmiczne puk, puk mojego serca. Powoli załącza się mózg.
Banalne - jak pięknie - grzęźnie w gardle.
Błogostan, wyciszenie, równowaga, harmonia.

Chcę zatrzymać w kadrze ten pejzaż, by ocalić od zapomnienia chwile dogłębnego wzruszenia, którym się z Wami kochani dzielę, bo tylko wtedy osiąga się stan szczęśliwości, jeśli możemy się nimi dzielić z innymi.
Ani słowa, ani te obrazy, nie oddają do końca tych zachwycających przeżyć, ale zapewne niejednokrotnie doświadczyliście i Wy czegoś podobnego. Ostatnio nadrabiałam zaległości blogowe, czytałam bardzo wzruszające zimowe wpisy. Zima śnieżna, z lekkimi przymrozkami i ciepłym słoneczkiem, to jest to, co ta pora roku może dać nam najpiękniejszego.





















A teraz z kolei naszły mnie wspomnienia wieczoru majowego, jak dwa lata temu przyjechaliśmy z mężem ze stolicy na siedlisko, po prysznicu, w szlafroku i kaloszach (bo rosa), z drinkami w ręku (bo nareszcie luzik), robiliśmy obejście ogrodu. Odurzeni zapachem bzu wysłuchiwaliśmy słowiczych treli (dzień i noc, jak się później okazało, wyśpiewywał w sadzie te swoje serenady), po czym łąką poszliśmy nad nasz dziki Czarny Staw, na koniec działki, by z bliska słuchać kumkania żab. To był długi wieczór, ciepły, siedzieliśmy pod lipą, gadaliśmy o synach, wnukach, planach siedliskowych, właściwie o niczym szczególnym, ale ten czas wrył się w pamięć.

To takie małe codzienne szczęścia, którymi się z Wami dzielę.
Dziękuję, że zaglądacie, czytacie, komentujecie.

PS1. Ostatnio mniej bywałam na Mazurach, to i wpisów nie było, ale i czas był trochę zwariowany. Ważne wydarzenie rodzinne to narodziny Księżniczki pod koniec listopada, nikt nie dawał wiary, a jednak. Pięciu wnuków i Ona, jedyna wnuczka. Tak oto ubiegły rok zaowocował dwójką wnucząt, bo w marcu urodził się Gabryś, najmłodszego z trzech naszych synów.

PS2. Nowy Rok spędziliśmy na nartach i to był pierwszy wyjazd odkąd nabyliśmy mazurską posiadłość. To jest jak z jazdą na rowerze, tego się jednak nie zapomina i babcia poszusowała w uroczej włoskiej miejscowości Sappada, a co?

PS3. Dłuższy czas miałam problemy z wejściem na swego bloga, na szczęście  znalazłam rozwiązanie. Niemniej prędzej czy później muszę pomyśleć o nowym laptoku.

 Buziaki Kochani

19 komentarzy:

  1. Jaki optymistyczny post! a zima na Twoich zdjeciach niezwykla, niepokalana, cicha. Gratuluje wnuczki!
    Zdjecia piekne, oby taka zima nam jeszcze panowala przez jakis czas. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluje wnusi! Mazurska zima cudna, piękne widoki i zdjęcia.I te stare wierzby moje ukochane ech. Masz rację trzeba hołubić w pamięci te drobne chwile codziennej szczęśliwości stają się najcenniejszymi wspomnieniami.
    Serdeczności przesyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję Perełki ! To dopiero będzie oczko w głowie dziadków;-)
    Ja też doceniam te małe chwile łaskotania szczęścia znalezione w zwykłej codzienności.
    Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  4. To wiele się u Ciebie działo. Życzę wnukom dużo zdrówka. Zdjęcia z siedliska sa urocze. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję pierwszej wnuczki, a widoki macie cudowne. Ach...

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo miło się czytało :))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. zima piękna u Was także, wcale się nie dziwię, że pobudza do wspomnień i sprawia, że stajemy się sentymentalni :-) u mnie tak samo to działa, pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  8. śliczności (w każdym aspekcie, także osobistym).

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakże pięknie tam u Ciebie?! A ta wierzba rosochata, to jakby twarz miała! I jak to dobrze, móc sie z innymi dzielić tym pięknem i tym szczęściem! U mnie jeszcze mrozik trzyma i śniegu dzisiaj napadało, ale jutro juz odwilż zapowiadają, szkoda!
    Gratuluję wnusi, to musi być wspaniałe uczucie!
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mogę się napatrzeć starym wierzbom... nie lubię zimy ale takie foto z nimi mogłoby wisieć mi na ścianie. Są piękne... coraz mniej takich widoków a kiedyś było ich bardzo dużo na wsiach... u mnie... tak ,,na dziko" to chyba nigdzie nie rośnie... jedna może? Oj muszę się przyjrzeć :D
    Buziaki. Pisz jak najczęściej :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Widoki bajkowe:))))miło się czyta Twój wpis:)))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  12. Bajkowe pejzarze i bajkowe wiadomości. Niech księzniczka zdrowo rośnie. Dla Was wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  13. Zimowa sceneria też u Was piękna. Aż chce się iść przez te pola na spacer. A wnusie, kiedy przyjada na ferie też będą mieć frajdę. Oby się śnieg utrzymał, jeszcze tydzień.

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękna mazurska zima u Ciebie. Siedlisko przecudnie wygląda w białym puchu. Gratuluję księżniczki , dla takich chwil chce się żyć. Podobnie przeżywaliśmy tą chwilę , gdy pierwszy raz odwiedziliśmy nasz nowy dom na wsi - doskonale to rozumiem. Życzę Jolando jak najwięcej takich małych codziennych szczęść w tym rozpoczynającym się roku 2016. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  15. Gratuluję wnucząt :))
    Piękna jest zima na Twoich zdjęciach, tyle śniegu ... u nas już stopniał, naszła mgła i po zimie.

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja mam trzy księżniczki,żadnego księcia! Szczęściara, co? Bo,co baba, to baba i wiem, co mówię - dwie córki. Ach, jak się gada! M oczywiście potrzebny, bo z kim jak z kim, ale z Nim drink przy ptakach i innych kumakach najlepiej smakuje. Już czekam, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. W piękny sposób dzielisz się z nami swoimi emocjami - i mnie dech zapiera , gdy zachwycam się nad pięknem natury i ze wzruszenia coś w gardle ściska - przepiękne zdjęcia zrobiłaś - pozdrawiam Jolu serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  18. widoki przepiękne, coś cudownego !!!
    Oczywiście serdecznie gratuluję,niech księżniczka zdrowo rośnie :):)

    OdpowiedzUsuń