Pierwsze seminarium hortiterapii, które odbyło się w Mrągowie, a które zorganizowała Zosia Wojciechowska, za nami. Moje uczestnictwo polegało na zorganizowaniu wystawy w mazurskim ogrodzie. Wystawa miała nawiązywać do ogrodowej terapii - jak rośliny mogą oddziaływać na nas, na nasze zdrowie, psychikę, wyobraźnię, jak natura inspiruje, ile możemy w niej znaleźć radości.
Okazuje się, że listopad, ten szary, dżdżysty, może przybrać weselszą formę. Mam nadzieję, że się udało. Uczę się patrzeć na rośliny, by nic nie przeoczyć. Listopad nie sprzyja spacerom i wędrówkom po polach i lasach, a późnojesienne barwy, faktury liści, nasienników, przekwitłych kwiatostanów, są niemniej ciekawe, jak o letniej porze. Suche trawy, zielsko, "habazie", jak mawia sąsiadka, to bardzo wdzięczny materiał do tworzenia kompozycji. Porosty i grzyby na konarach drzew, kora na drzewach powalonych przez bobry, suche gałązki świerkowe, modrzewiowe po przecinkach leśnych, mech porastający kamienie - to leśne kwiaty mokrej jesieni. Zadziwiają i zachwycają. I leczą.
Niemniej hortiterapia w nadmiarze szkodzi. Przedawkowałam. Powoli dochodzę do siebie. To były dwa tygodnie przygotowań, zbieranie materiałów i pomysłów.
Wystawę przygotowywałam z
sąsiadką oraz
Julitką. Bardzo, bardzo Wam dziękuję, jesteście kochane.
Nie sposób nie nadmienić, że wystawa plenerowa w tym czasie to nie lada wyzwanie. Pogoda wiadomo, płatała figle i podczas instalowania aranżacji, i podczas prób sesji zdjęciowej. Na czas zwiedzania wystawy na szczęście ustały opady deszczu, ale mżawka była dość obfita - uczestnicy seminarium byli zachwyceni kroplami rosy na drzewkach, roślinach i szkle ... Nie można było zrobić zdjęć do poniedziałku. Po sobotnim seminarium w nocy rozpadało się na dobre, wiatr szargał aranżacjami, drzewka poprzewracały się, fruwały drobiazgi, gwiazda wylądowała w potoku. Masakra. W niedzielę pogoda bez zmian. Większość dekoracji schowałyśmy pod wiatę, aranżacje z trawami zabrałam do domu i suszyłam przy piecu, bo wyglądały niczym pióra zmokłej kury. Rozwaliła się makieta wiejskiej zagrody i choinka w okienku (ta z badyli) - nasze ulubione dekoracje. Makietę szybko zreanimowała sąsiadka, odtworzenie choinki to bardziej żmudna praca (wiadomo, że pierwsza wersja była ładniejsza). Rozmoczoną gwiazdę zastąpiło srebrne wiklinowe serducho. W poniedziałek, po porannych nikłych na szczęście opadach śniegu, zawitało słonko, niestety nie na długo, niemniej udało się obfocić nasze dzieło ...
Anioły dziełem sąsiadki, aczkolwiek z moich zbiorów.
Teraz proszę zająć wygodne miejsce i pozycję, może przygotować coś do picia i ewentualnie kanapkę, bo będzie duża porcja zdjęć. Miłego oglądania.
|
Wianek z kory drzew powalonych przez bobry. |
|
Wianek z kory drzew powalonych przez bobry. |
|
Wianek z kory drzew powalonych przez bobry. |
|
choinka z przyciętej tawuły |
|
nasze ukochane habazie |
|
Pobielone gałęzie lipki z naszego drzewa, ciut przeszkadzały budowanemu gankowi do starej chaty. |
|
makieta wiejskiej zagrody w śnieżnej odsłonie |
|
gościu - siądź pod lipą i odpocznij sobie |
|
makieta wiejskiej zagrody w śnieżnej odsłonie (mój domek ogrodnika, ha) |
|
choinka woskowana |
|
gościu - siądź pod lipą i odpocznij sobie |
|
gościu - siądź pod lipą i odpocznij sobie |
|
moje odświętne kalosze z wierzbówką |
|
trawy znad naszego stawu |
|
trawy znad naszego stawu |
|
trawy znad naszego stawu |
|
trawy znad naszego stawu |
|
W ub. roku musieliśmy wyciąć jesion. Pień okazał się zdrowy, przetarto go w tartaku, a z wierzchniego plastra powstała choinka. |
|
trawy znad naszego stawu |
|
W ub. roku musieliśmy wyciąć jesion. Pień okazał się zdrowy, przetarto go w tartaku, a z wierzchniego plastra powstała choinka. |
|
trawa prosta i kędzierzawa |
|
moje odświętne kalosze z wierzbówką
|
|
Wianek z przekwitłej nawłoci, szczawiu kędzierzawego i bzu (ok. 70 cm średnicy) |
|
Wianek z przekwitłej nawłoci, szczawiu kędzierzawego i bzu (ok. 70 cm średnicy) |
|
nawet kretowiska wkomponowały się w klimat wiankowy |
|
wianek o średnicy ok. 1 metra, na bazie pędów winobluszczu, suszu i żywego ostrokrzewu |
|
gwiazda upleciona z brzozowych gałęzi |
|
gwiazda upleciona z brzozowych gałęzi |
|
gwiazda upleciona z brzozowych gałęzi |
|
gwiazda upleciona z brzozowych gałęzi |
|
wianek o średnicy ok. 1 metra, na bazie pędów winobluszczu, suszu i żywego ostrokrzewu |
|
wianek o średnicy ok. 1 metra, na bazie pędów winobluszczu, suszu i żywego ostrokrzewu
i ubiegłoroczny wianek z bobrowych wiórków
Mam nadzieję, że nie zanudziłam. Proszę mi wierzyć, że dekoracje nikły w tym dużym ogrodzie, stąd grupowałyśmy je tematycznie i zainstalowałyśmy na środku trawnika.
Buziaki kochani
jolanda
|
Gratuluję Joluś pierwszego seminarium. Instalacje i aranże niezwykłe i pomysłowe. Urzekła mnie srebrna choinka z gwiazdkami / śnieżynkami, jak również ta z tawuł. Zadziwił omszony komplet wypoczynkowy :) Pierwszy wieniec z kory pomysłowy i cudowny.Makieta urocza. Szkoda, że nie dopisała Wam pogoda. Lubię wszelkie gałęziska znoszę je do domu i ozdabiam świątecznie. Również wszelkie trawska i inne suche badylaki, wszystko to czeka na swoją kolej. Napatrzyłam się teraz idę na hortiterapię do mojego ogrodu, pomedytować z owcami. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńAntonino dziękuję. Choinka biała, oprószona śniegiem (niestety sztucznym), pień nawiercany, gałązki sztukowane ... żeby udoskonalać naturę? Nie, chciałyśmy ją zagęścić. Czyli nie tylko ja jestem szalona z tymi gałęziami i zielskami? Witaj w klubie.
UsuńŚciskam
No i potwierdza się, że magia jest tam, gdzie chcemy ją dostrzec.
OdpowiedzUsuńKażdy miesiąc ma swój niepowtarzalny urok, ale wystarczy się zablokować,
oświadczyć: nie lubię! i już nie dostrzeżemy nic.
A tymczasem na Twoich zdjęciach widać ducha jesieni i uśmiech listopada :)
(Kiedyś rozmyślałam nad tym, że smutno musi być listopadowi,
że tak wiele ludzi go nie lubi. I pokochałam go miłością odwzajemnioną,
bo od tamtej pory dużo dobrych rzeczy dzieje mi się właśnie listopadową porą :)
Uściski Jolu.
Cudownie dobierasz słowa Czarodziejko.
UsuńBo najważniejsze nauczyć się patrzeć i szukać radości, w codzienności, w szarym listopadzie.
Buziaki
Fajne. Podoba mi się to połączenie srebra (kojarzącego się z luksusem) ze zgrzebnością.Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńPozdrawiam
Oryginalny stolik z krzesłem pokryty mchem - rewelacja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ten pomysł dość oklepany wśród florystów, niemniej za każdym razem wygląda inaczej i b. nam pasował, szybka, okazała dekoracja.
UsuńDziękuję, pozdrawiam
Mogłabym mieć takie cudności na całym podwórzu, tak się napatrzę, napatrzę, trwam potem w postanowieniu, że też zrobię sobie takie wieńce, ozdoby, choinkę z tawuły, bo wszystkie surowce pod ręką, i potem ... uchodzi ze mnie zapał, jak z przekłutego balonu; kończy się na kilku gałązkach z jedliny, a nazbierałam pół kosza szyszek sosny czarnej, takie piękne, bluszcz lezie na pół ogrodu; może zaprę się w końcu, odszukam chęci do takich przyjemnych zajęć; tyle donic pustych po przemarzniętych kwiatach, tylko zagospodarować; dziękuję za natchnienie, Jolando, serdeczności ślę.
OdpowiedzUsuńMarysiu, wstaw jedlinę, wsyp szyszki do kosza, garnka, donicy - to też jest fajna, prosta dekoracja.
UsuńOj, mogłabym Cię obdarować paroma wiankami po imprezie.
Chyba, że natchniona zaszalejesz ...
Uściski
PS. Nadrobię zaległości u Ciebie, bom ciekawa.
Wow! Kawal doskonalej roboty!
OdpowiedzUsuńJestem pod wrazeniem, pomyslow, aranzacji, rozwiazan, naprawde super wszystko wyglada. Pierwszy wianek cudny zreszta co ja pisze kazdy jest wyjatkowy. Choinke z przyciętej tawuły przygarnelabym na swoj taras, i te mebelki z mchu, mmmmmmmm.........
pozdrawiam
Dzięki, serdeczne dzięki. Mebelki z mchu przygarnęła pani od aranżowanego mazurskiego ogrodu, właściwie wypożyczyła na trochę.
UsuńNatchnieniem są dla mnie i Twoje prace, wyjątkowe :)
Pozdrawiam
Pięknie wszystko zrobiłyście i zaaranżowałyście. A jaki ogród cudny. Gałęzie wszelakie, korę, szyszki i uschnięte badyle znad stawu też mi służą do dekoracji. Nie mogę się napatrzeć. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie habaziowym :)
UsuńSerdecznie ściskam
Podziwiam twórcze pomysły i ich wykonanie. Piękny ogród z niepowtarzalnym klimatem. Pozdrawiam. Krystyna.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPozdrawiam
Zanęciłaś poprzednim postem a teraz zachłannie pożeram oczami te kompozycje, zgrzebne ale subtelne. proste ale finezyjne. Żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce, to ho, ho ! bo materiału podobnego u mnie mnóstwo a i pomysły po głowinie chodzą. Dziękuję za ucztę habaziową :-)))
OdpowiedzUsuńNastępna do klubu habaziowego się pisze, no proszę.
UsuńDzisiaj robiłam porządki powystawowe, no przecież trudno powyrzucać TAKIE skarby. Najładniejsze gałązki cieszą dalej oczy - w koszu, donicy ...
Pellegrino - niech Ci się zechce, będziesz miała urocze święta, tym bardziej, że pomysły już masz. Powodzenia w ich realizacji ... i pochwal się, jak coś zmajstrujesz. Pa
Chce do Was, na warsztaty, nawet w taka pogode! Takich cudeniek, jak zyje -nie widzialam!!!
OdpowiedzUsuńNo, no, może trzeba pomyśleć i o warsztatach Kasiu. Albo w barterze Ty u mnie na warsztatach, ja u Ciebie na zamkach nad Loarą.
UsuńBuziaki
Tak!! Znaczy Zamki w Alzacji, bo do tych nad Loara to troche daleko,ale taka wymiana bardzo mnie rajcuje:)))
UsuńCudowny jest taki jesienny ogród, gdy są w nim takie ozdoby. Nie dziwię się jednak, że miałaś przesyt hortiterapii przy takiej pogodzie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie jest sztuką z czegoś zrobić COś.
OdpowiedzUsuńSztuką jest z niczego zrobić takie cudności.Wam sie to udało bardzo. Habazie mogą wiele.!! Zarówno pomysł jak i realizacje genialne.pozdrówka ciepłe-aga
Jestes niesamowita artystka...naprawde wyczuc to mozna ze wszystkich kreacji artystycznych ktore widac...z niczego potrafisz zrobic piekne rzeczy..brawo
OdpowiedzUsuńJolando... mowę mi odjęło! Ależ Ty cuda potrafisz tworzyć!!!
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona. Cóż to za cuda robisz z tak zwyczajnych rzeczy. Jolando, jesteś niesamowita !
OdpowiedzUsuńPiękne dekoracje i aranżacje świąteczne:)
OdpowiedzUsuńRadosnych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia !
Pozdrawiam
Tomaszowa
Jolu! Zdrowych, pogodnych, spokojnych Świąt serdecznie życzę, uściski!
OdpowiedzUsuńJolu, jestem :) życzę Ci z całego serca wszystkiego co najlepsze i na święta i na każdy nowy dzień :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam ogrom pracy i przygotowań do świątecznych dekoracji, jak również śliczne ogrodowe widoki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam świątecznie
Jolando, w rozpoczynającym się 2014 roku życzę Ci wszystkiego najlepszego a także niewyczerpanego zapału z realizowaniu pomysłów. Przy okazji dziękuję za miłe chwile i wzruszenia, których dostarcza mi Twój blog :)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku Jolu !
OdpowiedzUsuńUściski
Wszystkiego dobrego w 2014 roku 1
OdpowiedzUsuńNiesamowite ta aranżacje. Jesteście wyjątkowymi artystkami! Taką choinkę z gałęzi mchu na wysokim pieńku mogłabym mieć za rok przed domem :) W ogóle wszystko mi się podobało, a te anioły przepiękne!!!
OdpowiedzUsuńWszystkiego co najlepsze w Nowym roku życzę!
Dzisiaj trafiłam na Pani blog i pochłonęłam go całego na raz, jednym haustem. Zakochałam się w każdym Pani zdjęciu, w Pani i w Siedlisku, mimo, że go nie widziałam :). My tez remontujemy coś starego - ale nie takie ogromne siedlisko, ale małe poddasze w starym domu, i wyraźnie czuję do Pani miętę:)
OdpowiedzUsuńO żesz !! Jakie cuda Jolu !!!! Cuda, cuda !!! Oczu nie można oderwać !!! Podziwiam Cię za pomysłowość, talent ... Pozdrawiam. S.
OdpowiedzUsuńPrzepięknie Jolu tam u Ciebie...a stolik i krzesełko powaliły mnie....cudności...
OdpowiedzUsuńCo słychać? Cisza u Ciebie...
OdpowiedzUsuńMasz artystyczne podejście do tego pięknego ogrodu.Wyobrażam sobie ile cudnych pomysłów wprowadzisz w swoim siedlisku. pozdrawiam i zapraszam
OdpowiedzUsuńCo u ciebie nowego? Nic nie piszesz.Mam nadzieję,że wszystko dobrze.Pozdrawiam Danka
OdpowiedzUsuń