jo-landia

Odgruzowujemy je powolutku, głaszczemy każdą cegłę, kamień, z namaszczeniem podchodzimy do nadgryzionej
zębem czasu deski, belki czy okucia.
Nie jest naszym zamiarem stworzenie skansenu, ale marzymy o stworzeniu własnego, niepowtarzalnego miejsca,
gdzie chętnie będzie wpadać nasza dzieciarnia z wnukami, nasi przyjaciele.
Gdzie przydomowy warzywniak roztaczać będzie zapach ziół i kopru, gdzie dzieciaki będą mogły biegać na bosaka
(a uwielbiają !) i zrywać owoce prosto z sadu;
gdzie wiejski ogród będzie przypominał moje dzieciństwo z Podlasia, w którym nie zabraknie malwy, niezapominajki,
smagliczki, floksów, goździków brodatych, etc.
Będę zbierała grzyby, robiła przetwory, nalewki, ... a w międzyczasie dekoracje ślubno-weselne, bo bez tego jednak
nie potrafiłabym żyć.

niedziela, 31 marca 2013

sobota, 23 marca 2013

Ale jaja

 
Siedziałam wieczorem przy tiwi i mazakiem se mazałam, i podobało mi się. Mogłam dojść do wprawy i  mogłyby kreski wyjść równe ... ale znudziło mi się ... ale i tak mi się podobają.

 
 
 
 

W tle jajo gigant, zrobiłam cztery sztuki,  naprawdę się nad nimi napracowałam.

Na Mazurach dziś pięknie, słoneczko, choć mróż nie odpuszcza. Wczoraj cały dzień straszliwie wiało, na drodze wjazdowej, od pól, niestety znów powstały gigantyczne zaspy. Mąż zostawił na noc auto wbite w beton śniegu, bo oczywiście nie udało mu się wjechać na podwórze, jak tydzień temu. Nie odkopywaliśmy wczoraj wieczorem, bo przestało wiać i najzwyczajniej nie chciało nam się. No i przymarzło auto skutecznie. Odkopywaliśmy dziś w wielkim  trudzie, bo auto zawisło na podwoziu, ale przy pomocy Żuberka udało się uwolnić. Odśnieżanie traktorkiem to tylko kosmetyka. Wolę nie myśleć, jak ten masyw zacznie topnieć.

 
W związku ze słoneczkiem chciałam sesję zdjęciową jaj zrobić na dworzu. Prędko zaniechałam tego pomysłu, naprawdę obawiałam się odmrożenia rąk.

Jeszcze z ubiegłorocznego lepienia gąska, baranek i czupurek. Teraz mam fazę na cracki.



.


I jaja giganty, wys. ok 30 cm !








dla porównania z jajami kurzymi
I jeszcze kilka sznurkowych:





Sznurkiem oklejałam jaja styropianowe, jaja ażurowe robione na małych balonikach, na klej wikol motany sznurek i dratwa.



A ja któs chce się pobawić w jaja giganty oto krótki tutorial:


1/ nadmuchać balon - w kształcie jaja;

2/ wikol w proporcji pól na pół i kawałki gazet - okleić balon;

3/ taśmą do regipsu omotać cały balon - ostrożnie, mi bardzo pękały;

4/ rozrobić gips (najpierw woda, później gips, miałam budowlany szybko wiążący) i szpachelką równomiernie, ale grubo nakładać na otaśmowany balon;

5/ po wysuszeniu jajo można wyszlifować papierem ściernym, ale niekoniecznie;

6/ pomalowałać - ja pomalowałam białą farbą akrylową;

7/ finalnie naniosłam brązowy wosk, nadmiar wytarłam, po wyschnięciu wypolerowałam.

Białe jajo nawoskowane woskiem wybielającym, szare przecierka z akrylem szarym. Mi najbardziej podobają się ślady po szpachelce, wygładzone jest nieciekawe.


 Moje jaja zrobiłam do dekoracji na cmentarz, białe do awangardowego wnętrza i jedno sobie zostawiam.
W razie pytań służę pomocą.

Na Niedzielę Palmową na swoją palemkę mam bazie i zielony pączkujący w wazonie bez, wszystko inne zielone pod śniegiem, nawet przebiśniegi z powrotem uwięzły pod białą skorupą.

Pogodnej i ciepłej niedzieli
jolanda
 

czwartek, 21 marca 2013

Jaka wiosna takie pisanki

Opętała mnie mania pisania na jajkach, te, które się nie udały, skonsumowałam, no nie wszystkie, kilka sztuk czeka na zużycie. Ale o tym w późniejszym poście.

Dzisiaj, na jutro, akrylowe pisanki z moim ulubionym kubkiem do porannej kawy. Ptaki ceramiczne ubiegłoroczne, ale świeżo wypalone; jeden potrzaskał tak, że nie dało się go uratować. Dlatego dwa.

Nie jest to moja wymarzona dekoracja świąteczna, ale ...może inspirująca dla innych.












 
 


Wiosenne tęsknoty

Jeszcze rzeki skute lodem,
Jeszcze noce straszą chłodem,
A mi, wiosno, już tak bardzo ciebie brak.
Przyjdź, oczaruj mnie zielenią,
Niech się szare dni odmienią,
Chcę na ustach znowu poczuć życia smak.
...

- Jan Lech Kurek
 jolanda

poniedziałek, 18 marca 2013

Wiosenna kura, moherowe berety i takie tam ...

Ubiegłoroczne moherowe berety w końcu wypalone i pomalowane, dzieło dalszej sąsiadki;


 
 
I szpulki na koronki, jeszcze nie skończone, ale chyba se poczekają, bo inne projekty chodzą mi po głowie.


I mała paterka z transferem ptaszkowym i sznurkowym jajem, no w końcu wiosenna wielkanoc się zbliża.


I kura wiosenna, którą rzeźbiłam i dziś skończyłam. Miał być zajączek ze starego drewna, ale moja sąsiadka zaczęła ... kurę, no i zrobiłyśmy kury.
Forma z tektury, klej wikol i gazety, potem gips, na to akryl biały i wosk brązowy, na wybrane elementy crack. Chciałam białą kurę z czerwonym grzebieniem, czerwonymi skrzydełkami w białe kropki, ale ... nie odważyłam się.

 

 


 


I cracki bliżej:


Czy moja kura powinna mieć oczy? Bo jakoś pomysłu na nie nie mam.


I zakwitły już jabłonie ... u mnie w wazonie.

Do miłego
jolanda

środa, 13 marca 2013

Wiosenne zmiany




Minął kwartał, jak siedzę tu, na Mazurach, dobrze mi, nie powiem, tylko wnuk najmłodszy rośnie, jak na drożdżach, rozwija się, robi kosi, kosi ... a ja to oglądam na fejsie, na dzień dobry i dobranoc ... i ryczę ...  i siedzę tu dalej.

Chciałabym mój ukochany domek ogrodnika urządzić przed latem na tip top, bo później wiadomo, ogród, co rusz jacyś goście.
I tak w łazience zawisła szafeczka (wykonanie sąsiedzkie), w kolorystyce glazury (resztki od bratanicy męża, ciut dokupiliśmy) i podłogi, jeszcze czekam na lustro z półeczką i i zabudowę szafki umywalkowej, jakieś pomysły wstępne już mamy. Oświetlenie również z odzysku, OK. Staramy się zaadaptować sprzęty, których inni się pozbyli i to niekoniecznie są starocie.
Szafeczka jest nowa, postarzana.

kolaż kolorystyki łazienkowej

kolaż jw.

Jedna ze ścian łazienkowych ma ciekawą strukturę, puszczając wodze fantazji można na niej znaleźć wiele masek, egzotycznych roślin, za każdym razem coś nowego. Była w kolorze morelowym, nijak nie pasował ... pod ręką miałam biały Karatt (akrylowa do drewna, metalu, pcv, ostatnio moja ulubiona) no i woski. Nawoskowałam brązowym, jak była za ciemna, ścierałam bezbarwnym. Wypolerowałam. Wyszła rewelacyjnie gładka, milutka w dotyku, śliska, zmywalna ...


szafeczka w całej okazałości; koszyki i sciereczka - Biedronka
wieszak na szlafroki


motyw roślinny ręcznie malowany
 

 
No i w końcu stanął w salonie (?) kredens, jeszcze bez szybek i niezagospodarowany, ale już z góry wiem, że będzie trzaskał w szwach. Robiłam go z sąsiadką oczywiście, bardzo, bardzo nas wymęczył. W opłakanym stanie, 10 lat stał pod wiatą ...
 
 
crack jedno i dwuskładnikowy na dolnych drzwiczkach

 
Aga nazwała te ornamenty "Bobrze ogonki", własnoręcznie je wyrzeźbiła jeszcze latem
 


 
róża z Dnia Kobiet
szuflady nowe, dorabiane, koszyczek na szklankę (mam 6 szt.) dziadkowy
 

 
 
 
Stołek tylko oczyszczony, z historią,  nawoskowany pastą bezbarwną, atłasowy w dotyku.
 
I przy okazji wcześniej poczyniony gazetownik (czy gazetnik?).
 
 


 

W oknach i na półeczkach mam prawdziwe koronki; i kokardę koronkową na drzwiach łazienkowych. Mam jeszcze dwie serwetki (dużą i mniejszą), te czekają na uporządkowanie domku. Takie to prezenty na Mazurach wręczają. KRYSIU, ELU  - dzięki wielkie !!!

 
 
 
Dziękuję za komentarze pod poprzednimi wpisami.
Wiosny nie widać, biało wkoło, dobrze, że przestało wiać, bo zaspy już przy wejściu do domku były - wiatr wschodni, ohyda!! A od paru dni są już żurawie ...
jolanda